Pewnego dnia stworzyliśmy sobie ‚listę marzeń’ czyli spis miejsc, atrakcji, regionów na świecie, które chcielibyśmy odwiedzić, zobaczyć, dotknąć.
Jeden z punktów brzmiał „poczuć klimat Sycylii”.
-ee poczuć klimat Sycylii? – spytała nasza paryska koleżanka
Jadąc na wyspę wyobrażaliśmy sobie, że prócz przepięknych widoków ( które nas baaaardzo pozytywnie zaskoczyły) będziemy mogli odwiedzić malutkie, klimatyczne miasteczka, wsie. Miejsca te pełne będą siedzących na gankach starszych kobiet, mężczyzn rozgrywających partyjkę brydża przy kraciastych stołach, rybaków, którzy swoje zdobycze sprzedają od razu po wyłowieniu swoim klientom, biegających dzieci krzyczących po włosku i kochanych babuszek przygotowujących na balkonach prawdziwy makaron.
Tak, może wymagaliśmy za wiele, może naoglądaliśmy się za dużo filmów, ale z takim nastawieniem jechaliśmy na tą włoską wyspę.
Jakież było nasze zdziwienie gdy kobiet na ganku nie było, mężczyźni grali w karty chyba w zaciszu swoich mieszkań, makaronu nikt nie lepił, a świeżej ryby nie uraczyliśmy w żadnej miejscowości.
Może nie dotarliśmy w odpowiednie miejsca, a może nie ma czegoś takiego jak „Sycylijski klimat według Rostków?”
Jeżdżąc samochodem, starając się jak najbardziej zjeżdżać z utartych szlaków odwiedziliśmy kilka miejscowości. Odwiedzając, poznając, zwiedzając, w naszych głowach powstał nasz bardzo subiektywny ranking sycylijskich miast.
Palermo to chyba najbardziej nudna, bezpłciowa „stolica” w jakiej dane było nam być. Sam wjazd do niej zajął nam więcej niż faktyczne przebywanie w nim.
Staraliśmy się jak mogliśmy. Z głównego deptaku uciekaliśmy wgłąb malutkich uliczek i placyków. Nic nas jednak w mieście nie zachwyciło. Stolica pełna była grup turystycznych, czerwonych autobusów bez dachów, które w godzinę pozwoliły przybyszowi zwiedzić miasto, drogich sklepów i kafejek. W mieście brak było jakiegokolwiek włoskiego klimatu i po chwili byliśmy już bardzo tym miejscem zmęczeni.
Jeśli ktoś nie ma za dużo czasu dla Sycylii spokojnie może odpuścić sobie tą „atrakcję”.
To kolejne „mało sycylijskie miasto” jakie dane było nam odwiedzić. Deptak przypominający krakowską Floriańską, pospolita Katedra, mały palmowy park. Z balkonów nie zwisają sterty prania, po uliczkach nie jeżdżą skutery, a jedynym akcentem przypominającym nam, że jesteśmy na Sycylii jest niewielki, bardzo klimatyczny targ, na którym kupić można przeróżne przyprawy, mięsa, sery, owoce i warzywa.
Miasteczko wydało nam się bardzo przeciętne. Może to duża ilość zachwytów, ohów i ahów jakie przeczytaliśmy o nim w Internecie spowodowała, że spodziewaliśmy się czegoś więcej.
Cefalu rozrosło się koło normańskiej katedry z XII wieku. Zewsząd widać morze, czuć świeży powiew wiatru. Co krok knajpka, mały sklepik, plac z ławeczkami. Godzinami można snuć się po miasteczku przyglądając się pięknej architekturze.
Wąskie ulice rozplanowano regularnie, jest tam wiele kościołów, a dzielnica rybacka przy piaszczystym nabrzeżu pod ogromną skałą jest symbolem miasta.
Odstraszyły nas jednak ceny. Wypiłam więc tanie wino na plaży z widokiem na miasteczko i uciekliśmy stamtąd jak najszybciej!
Enna zaciekawia. Nazywana pępkiem Sycylii, znajdująca się prawie na samym środku wyspy, jest troszkę miastem – widmo. Byliśmy w niej z 4 godziny i dane było nam ją zobaczyć tylko kilka razy kiedy mgła i chmury lekko opadały lub się rozpraszały. Miejscowość jest miastem widoków i leży pośród licznych wzgórz i już z daleka robi imponujące wrażenie.
Swoją trasę po Sycylii warto rozplanować sobie tak, by być tu chociaż przejazdem popodziwiać średniowieczną, kolorową zabudowę.
Trapani było pierwszym Sycylijskim miasteczkiem, które odwiedziliśmy i może dlatego, że nie mieliśmy porównania z innymi miastami – spodobało nam się. Cudowny zapach świeżego prania roznoszący się po miasteczku, klimatyczne zaułki i malutkie dziedzińce z pochowanymi kapliczkami, kolorowe, wystrojone donicami okiennice i praktycznie całkowity brak turystów. Wszystko to spowodowało, że czuliśmy się tam jakbyśmy trafili do miasteczka, którego nikt wcześniej nie odkrył, a przecież znajduje się ono przy samym lotnisku!
Najbardziej spodobał nam się maleńki placyk, zaraz przy kamienistej plaży, na którym powyrzucane były kolorowe łodzie, swoje miejsce miała tam malutka kapliczka, biegały psy, a grupka starszych włochów urządziła sobie spotkanie towarzyskie.
Na miejsce 3, łapiąc się przy okazji na podium , trafia Taormina, wspaniałe miasteczko we wschodniej części wyspy. Miasto rozrosło się na schodzących wprost do morza zboczach gór zajmując je od podstawy do samych szczytów. Miejscowość zwrócona w stronę morza czarowała między innymi Goethego, Iwaszkiewicza i Gałczyńskiego. Taormina posiada jedną z najpiękniejszych linii brzegowych, przy których znajduje się kilka uroczych plaż czego przykładem może być Isola Bella. Długa na 320 metrów i szeroka na 180 metrów. Centralną część wysypy zajmuje pałac Borromeuszów oraz otaczające go ogrody. Wyspa ta w przeszłości była zamieszkiwana, obecnie stoi bezludna.
Nie będziemy się tutaj rozwodzić nad dobytkiem architektonicznym, którego Taorminie na pewno nie brakuje. Jest tu wszystko to co kochamy – wspaniałe zaułki, ścieżki, strome schodki, tarasy widokowe, małe, kamienne, osamotnione kościółki, stare studnie, malutkie ogródki.
Jest tu też wszystko czego nienawidzimy – masa turystów i wygórowane ceny, które przerażą najbogatszego przybysza.
Mimo wszystko warto tutaj zawitać w drodze z lub do pobliskiej Etny. A fakt, że jedliśmy tutaj pyszne lody z domowych wyrobów o smaku serka ricotta potęguje uczucie do tego miasteczka!
Oj Erice, niebiańskie Erice! Można wjechać tu kolejką, wejść pieszo lub tak jak my udać się do miasteczka samochodem po krętych serpentynach. Erice to perełka Sycylii. Gustaw Herling Grudziński napisał o niej: „Nigdzie może na Sycylii nie panuje tak głęboka cisza. Ludzie, nawet gdy wychodzą z domów, poruszają się jakby na palcach, ocierają się o mury i szybko znikają.”
Sprawia one wrażenie odizolowanego od świata. Podczas naszego pobytu spotkaliśmy tutaj tylko jedną starszą parę. Miasteczko zdawało się być obumarłe, wręcz o mistycznej atmosferze.
Tutaj czas płynie inaczej, jakby wolniej..
Ciekawostką miasteczka jest zagadkowa chmura, która zawsze wisi nad wzgórzem San Giulianoo i to dzięki niej w mieście panuje szczególny mikroklimat. Podczas naszego pobytu pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Miasteczko jest także idealne dla każdego kto lubi zwiedzać obiekty sakralne. Na niewielkim obszarze starówki znajduje się kilkanaście kościołów, kapliczek, świątyń, krzyżów oraz figur Matki Boskiej.
Warto wspomnieć o pięknej sztuce, którą odnaleźć możemy gankach domów. Sycylijskie wyroby, donice, wazy, talerze i ceramiki podziwiać możemy na każdym rogu.
Erice to tak naprawdę miasto zwierząt. Jest ich tutaj chyba więcej niż samych mieszkańców. Podziel się z kotem swoim cannoli, a psu nie żałuj kawałka szynki!
Miejsce pierwsze jednogłośnie zajmują wszystkie górskie miasteczka, wioski i miejscowości, które mijaliśmy po drodze, a których nazw nawet nie znamy.
Miejsca te położone są wśród pięknych gajów oliwnych i obrośniętych gór, nad przepaściami pod którymi rozciągają się wspaniałe doliny i pasą się stada owiec. Większość miasteczek ma charakter średniowieczny i nie zmieniło się od stuleci. Kamienne domki z małymi oknami, ubite najczęściej w jedną kupę schodzą w dół stoków. Dachy obłożone są tutaj luźnymi dachówkami. Wąskie uliczki, puste zaułki, schody, bramy, opuszczone kościoły. Przez niektóre miejscowości ledwo da się przejechać. Nikt nie jest tu przyzwyczajony do odwiedzin turystów to i ceny są o wiele niższe ustawione pod mieszkańców, a nie bogatych zagranicznych przybyszów.
Przed domkami siedzą na krzesłach starsi panowie, od rana do wieczora. Nie rozmawiają ze sobą. Często budziliśmy spore poruszenie wjeżdżając z impetem w ich ciche życie. W polu pracują młodsi nosząc wielkie kosze na ramieniu. Machają nam dzieci. A potem wyjeżdżamy z miasteczka i pewno ich życie znów wraca do normy..
To tutaj odnaleźliśmy naszą Sycylię!
18 Comments
ja zdecydowanie najlepiej czułam się w Corleone. Ludzie nieziemsko przyjaźni, można było wszędzie spotkać starszych ludzi rozmawiających ze sobą, jak w filmach! Byłam zauroczona. W jednej z pizzerii miałam szczęście spotkać Polkę, która mieszka tam od 10lat. Fajnie było spotkać rodaka w obcym kraju
Co do Trapani to nie pozostaje mi nic innego, jak się z wami zgodzić
I zdecydowanie niesamowitym przeżyciem był dla mnie wjazd na Etnę. Z początku byłam w szoku, że tam jest taki hałas i nawet się trochę przestraszyłam. Później tylko stałam jak wryta i podziwiałam
W sumie to ja nie mogę powiedzieć, że coś mi się tam nie podobało, tak naprawdę… To była pierwsza moja taka życiowa podróż, więc byłam pod wielkim wrażeniem wszystkiego
http://sadoma90.blogspot.com/
Corleone niestety nie mieliśmy okazji zobaczyć, a też słyszeliśmy, że miasteczko zachwyca! Może przy kolejnej wizycie?
Jeśli polecasz jeszcze jakieś fajne miejsca na Sycylii – pisz, na pewno wykorzystamy każdą sugestię gdy będziemy odwiedzać wyspę ponownie
Pijąc sobie gorącą meliskę przeglądnełam cudowne sycylijskie ujęcia codziennego życia Kocham Włochy dlatego pierwszym wpisem jaki mnie zainteresował była właśnie Sycylia Dech zapiera Taormina Trapani oraz Erice Zarówno świetne ujęcia ( dwa puste krzesła na plaży ) jak i ujęcia codzienności życia ludzi w tych miastach oczarowywują, nie można zapomnieć również o cudownych uliczkach, pieknych ozdobach na ulicach, super kolorach, które dzieki Wam możemy i my obejrzeć Ja sie zakochałam jeszcze bardziej Swietna fotorelacja !! Kolejnych cudownych wycieczek i ujęć życzę!!!
Dziękujemy bardzo Asiu!
Miło słyszeć takie słowa
Po pierwsze, rewelacyjne zdjęcia
Zdziwiło mnie, że znaleźliście tego wszystkiego o czym marzyliście. Bo dokładnie to mnie urzeka w Sycylii – że naprawdę można te rzeczy zobaczyć. No ale miasta o których w większości pisaliście, to właśnie Miasta i turystyczne miejscowości, a nie „sycylijskie miasteczka”. Erice to przecież tourist trap – tam żyje 200 osób, wszyscy pracują w turystyce. Żadnej lokalności. Trzeba szukać trochę dalej.
Przy Trapani jest takie coś jak Calatafimi. Sycylia prosto z filmów! To samo w okolicach Palermo. A jeśli chodzi o miasta, to najpiękniej zdecydowanie jest na południowym-wschodzie wyspy. Dolina Noto jest niebiańska.
To jest chyba problem wielu turystów, którzy chcą jechać poza utartym szlakiem – nie znamy realiów, więc nasze szlaki są ciągle zbyt turystyczne.
[…] już wszytko co wiedzieliśmy. Pokazaliśmy krajobrazy tej włoskiej wyspy i przedstawiliśmy nasz subiektywny ranking sycylijskich miasteczek. Sycylia prócz wielu barw królujących w miasteczkach będzie kojarzyć nam się głównie z […]
cześć, właśnie przypadkiem znalazłam waszego bloga i z ciekawością zaglądnęłam na wpis o Sycylii – bo to jedno z niewielu miejsc, które odwiedziliście, o których coś wiem:)
po pierwsze, cytując komentarz poniżej – Rewelacyjne zdjęcia!
po drugie – no cóż, Catania stara się być bardzo „europejskim” miastem a co do Palermo… na pewno nie powiedziałabym, że jest bezpłciowe. Z pewnością może sprawić takie wrażenie bo jest ogromne, a „nietutejsi” nie wiedzą do końca, gdzie szukać… ja miałam przyjemność (powiedzmy;)) zwiedzać to miasto ze znajomymi i z lokalnym Sycylijczykiem (prosto z Palermo) i miejsce to zapamiętam jako bardzo imprezowe. W pewnej części starego miasta, właśnie w tych wąskich uliczkach, jest od popołudnia do późnej nocy otwarte mnóstwo małych pubów, obok nich niby targowe stoiska ze świeżo przygotowywanym jedzeniem, niesamowity gwar, kosmiczne ilości ludzi (lokalnych – turystów nie znajdziesz), na porządku dziennym jest picie+jointy bezpośrednio na ulicy, na której też rozstawiane są krzesła/ławy z odzysku przy stołach sklejonych z losowych desek (żeby gdzieś sączyć to piwo-albo i na stojąco, w pubach nie ma prawie miejsc) przechadzający się mundurowi tuż obok sklepikarzy, u których można kupić wszystko, przez owoce po wszelkiego rodzaju używki, legalne i nielegalne. Wszystko sprawia wrażenie takich modnych slumsów – tak przynajmniej to zapamiętam. niesamowite jest to, ile można zobaczyć i przeżyć, jeśli tylko wie się, gdzie szukać.
cześć Magda!
bardzo nam miło, że do nas zaglądnęłaś
powiem Ci, że po Twoim komentarzu mam ochotę tam wrócić i najlepiej zabrać Cię ze sobą, żebyś nam to wszystko pokazała!
to fakt, że podróżowanie z kimś kto zna dane miejsce na wylot jest najlepsze. My tak mieliśmy w Paryżu
mam nadzieje, że uda nam się jeszcze tam kiedyś pojechać i poznać inną twarz Palermo
Hej Magda,
W pełni się z Tobą zgadzam co do Palermo, a miejsce, o którym piszesz to pewnie Vucciria??? Mnie też tam zaprowadzili przyjaciele ,,tubylcy”, wszystko po taniości, sami lokalesi i słowo jakie mi przychodziło wraz z Vuccirią to ,,slumsy”, ale w takim pozytywnym znaczeniu – to jest właśnie dla mnie współczesne Palermo!
i jeszcze jedno – zdziwiło mnie, że nie napisaliście nic o Syrakuzach ani o turkish steps przy Agrigento. Jeśli nie byliście – szczerze polecam!
tam niestety nie dotarliśmy, mieliśmy zaledwie tydzień na poznanie wyspy, więc wzięliśmy sobie tylko jej malutki kawałek – na dobry początek
Witajcie, mój syn stwierdził, że nie podobało się Wam
Cefalu, bo pewnie nie wiedzieliście, gdzie można tam kupić dobre morele. I
pewnie nie próbowaliście odnaleźć miejsc na plaży gdzie słodka woda wpada do
słonego morza, i pewnie nie wspinaliście się po górze, aby podziwiać czerwone
dachy kamienic na tle turkusu morza… Ale faktem jest, że Sycylia wymaga czasu,
nie da się poznać.. w biegu.. ukrywa się i tuszuje.. aby tylko tym wytrwałym
ukazać swe prawdziwe piękno. Nasze pierwsze wrażenie w Cefalu niewiele się
różniło od waszego, ale … daliśmy mu 5 dni… i to było zdecydowanie za krótko. Wspaniale
zdjęcia, wspaniałe podróże! Powodzenia!
Hej, w jakim miesiącu byliście na Sycylii?
Oj pogoda was wyraznie nie rozpieszczała a Włochy najlepiej smakują w słońcu:)
Nie wiem jak można pisać że Palermo jest nudne i można sobie to miejsce darować. Spędziłem tam 3 dni i wraz z żoną i jesteśmy zauroczeni, a trochę świata zobaczyliśmy (tylko we Wlochesz ponad 20 razy). Piękne zabytki, fantastyczny targ rybny i impreza nocna na jestem z ulic, gdzie młodzi i starzy tańczą razem przy muzyce Guns n Roses i rolling stonsach. No i przepiękna plaża Mandello nieopodal Palermo – zero turystów, sami miejscowi. Słychać tylko Włoską mowę. Za to odradzam Taormine. Miasteczko co prawda urokliwe ale typowo komercyjne, sami turyści w tym mnóstwo Polaków czego nie ma nigdzie i dziej na Sycylii. Bardzo podobnie jak w Dan Marino. Plaża Isola Bella piękna z góry natomiast wejść do wody się nie da bo meduza przy neduzie w wodzie a na kamienista plaży dupa przy dupe i oczywiście turyści. Proponuję sobie darować chyba że ktoś lubi spędy niczym w Hurghadzie.
Mam dwa spostrzeżenia
– nie potraficie zwiedzać przeznaczając na dane miejsce śmieszną ilość czasu, generalnie sztuka podróżowania jest wam obca
– musicie być bardzo smutnymi ludźmi
i ogólnie to lepiej siedźcie w domu na dupie.
Nie zgadzam sie to znaczy mam CAŁKOWICIE inne odczucia i wrażenia niż Państwo… nie wiem jak mozna pisać , ze Palermo i Catania nie maja charkteru sycylijskiego… kiedy maja własnie w 100 %. Uwielbiam Palermo za jego egzotyke, miesznke stylów architektonicznych, uważam, że jest bardzo klimatyczne. Nie mówiac juz o Cefalu, które jest prawdziwą perła i wystarczy wspomniec, ze w tym właśnie maisteczku kręcony był film Giuseppe Tornatore : Cinema Paradiso”, które wlasnie przepięknie pokazuje klimat i atmosfere tego maleńskiego nadmorskiego miasteczka…. no ale każdy ma swoje odczucia i wrażenia. Dla mnie Nudy nie ma!
Cudowne zdjęcia! Za to 100 punktów na 100. Ale nie zgadzam się całkowicie co do Katanii. Byłem w tamtym roku, teraz lecę ponownie, bo się zachwyciłem tym miasteczkiem. Jest w 100 procentach istotą Sycylii; poza wszystkim niezwykle klimatyczne, z zamkiem i rzymskim amfiteatrem, z pysznym espresso i niesamowitymi słodkościami i pizzą Etna. A niedaleko piękne wioski wokół Etny i sam wulkan, i te miejsca też trzeba docenić. Nie byliście w Syrakuzach, a to miasto powinno być na samym szczycie wrażeń z Sycylii, obok Taorminy i Katanii. A w ogóle, Sycylia to miejsce, gdzie z przyjemnością zamieszkałbym na dłużej. Mam już swoje lata i szukam przystani.