Meksyk to jeden z najbardziej różnorodnych krajów na świecie. Przekonaliśmy się o tym podczas naszej podróży dookoła świata kiedy przez miesiąc przemierzaliśmy go autostopem. Nasze serca zostawiliśmy na targach Oaxaca, na brukowanych ulicach San Cristobal de la Casa, na zakurzonych drogach prowadzących do małych pueblas, na polach agawy, w kolorowym Guanajuato, zatłoczonym Mexico City i na placach miasteczek Chamula i Zinacantan, gdzie lokalna ludność przeżywała obchody Wielkiego Tygodnia.
Mariachi, pierwszy smak tacos zjedzonych z ulicznego straganu w Guadalajarze, tequila i mezcal wpite w małym, niepozornym barze… To wszystko sprawiło, że z wielkim sentymentem wracamy wspomnieniami do tej części świata.
Podczas tej wyprawy marzyliśmy, żeby odwiedzić stan Jukatan i Quintana Roo, jednak zabrakło czasu i funduszy, a my ruszyliśmy wtedy w stronę Salwadoru, Gwatemali i Nikaragui.
Ale już wtedy obiecaliśmy sobie, że wrócimy i słowa dotrzymaliśmy, a tą część Meksyku odwiedziliśmy w marcu 2022 roku – tym razem z 11-miesięczną Zoją i grupą znajomych i rodziny i spędziliśmy tutaj całe dwa tygodnie.
Cały wyjazd organizowaliśmy na własną rękę. Na miejscu jedynie dwa razy korzystaliśmy z polskiego biura podróży (wycieczka prywatna tylko dla naszej grupy), które oprowadziło nas po największych atrakcjach i opowiedziało historię każdego miejsca.
Co warto zobaczyć na Jukatanie i Quintana Roo – Meksyk z niemowlakiem?
Półwysep Jukatan jest bardzo różnorodny – znaleźć można tutaj podziemne cenoty, piaszczyste plaże, palmy, turkusową wodę, największe miasta Majów, jeden z Siedmiu Cudów Świata, światowej klasy snorkeling i nurkowanie, różnorodną faunę, florę oraz tętniące życiem miasta. Staraliśmy się odwiedzić wszystkie kultowe miejsca – jedne podobały nam się bardziej, inne trochę mniej. Ale naszym zdaniem totalnym must-see są:
1. Isla Contoy
To zdecydowanie nasz numer jeden jeżeli chodzi o podróż po tej części kraju. Jako, że mieliśmy całą grupę to udało się załatwić prywatną łódkę, która przypłynęła na wyspę godzinę przed resztą wycieczek zorganizowanych, a naszym przewodnikiem był biolog, który o Isla Contoy i całej tutejszej faunie i florze wiedział wszystko.
Na miejsce dotarliśmy wcześnie rano i przez długi czas mieliśmy je tylko dla siebie. Cisza i spokój jakie tam panują jest nie do opisania, a możliwość podglądania egzotycznych ptaków czy endemicznych gatunków to niezwykłe przeżycie.
W Internecie krążą różne informacje co do ilości osób, które dziennie mogą odwiedzić wyspę, ale faktem jest, że łącznie ta liczba nie może przekroczyć 200 osób. To sprawia, że wyspa naprawdę wydaje się być wręcz dziewicza, zresztą zobaczcie sami…
W drodze powrotnej mieliśmy jeszcze możliwość snorkelingu w dwóch różnych miejscach by móc podziwiać podwodny świat, który jest tutaj niezwykle różnorodny.
2. Izamal
Wpisane na listę Pueblos Magicos, czyli listę meksykańskich magicznych miasteczek, jest niewielkim, urokliwym miastem, które charakteryzuje się głównie pięknymi żółtymi budynkami. Izamal wyrosło na ruinach dawnych piramid Majów i do teraz ich pozostałości można znaleźć poukrywane pomiędzy domami.
Najbardziej charakterystyczną budowlą w mieście jest kościół Niepokalanego poczęcia i klasztor franciszkanów Convento de San Antonio de Padua, ale nam zdecydowanie najbardziej podobały się sąsiednie uliczki, pobliskie place i lokalny targ, na którym zjedliśmy pyszne salbutes, czyli głęboko smażone tortille z marynowanym kurczakiem, awokado, sałatą i karmelizowaną cebulką,
3. Chichen Itza
Chichen Itza chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To jeden z siedmiu cudów świata i najchętniej odwiedzane miejsce na Jukatanie.
Można znaleźć tutaj największe boisko do rytualnej gry w piłkę, Świątynię Wojowników czy Grobowiec Kapłana.
Najczęściej fotografowana jest oczywiście Piramida Kukulkana. Nie jest ona zbyt wysoka i mierzy zaledwie 30 metrów. Uważa się, że piramida pełniła nie tylko funkcję ceremonialną, ale również kalendarzową i pomagała Majom rozpoznać kiedy rozpocząć siewy czy żniwa.
Na każdej ze ścian znajduje się 91 schodów co razem z główną platformą daje 365 dni kalendarzowych, a każda platforma przedzielona jest schodami dając liczbę 18 miesięcy, z których składał się jeden rok w Kalendarzu Majów.
Warto też dodać, że to tutaj podobno kupić można najtańsze pamiątki z tej części Meksyku. Sprzedawcy chętnie się targują, a niektóre przedmioty to piękne, prawdziwe rękodzieła, które powstają na Waszych oczach
4. Cenoty
Cenoty uważane są za podziemny skarb Jukatanu, chociaż tak naprawdę nie wszystkie znajdują się pod ziemią. Jest ich tutaj tysiące i zapewne jeszcze nie wszystkie są odkryte. Wyróżnić można cenoty zamknięte, półotwarte i otwarte. My postanowiliśmy zobaczyć każdy rodzaj i tak odwiedziliśmy:
Cenota Suytune (zamknięta) – chyba najbardziej instagramowa cenota na Jukatanie. Zdecydowanie warto przyjechać tutaj od razu po otwarciu bramy, bo kolejki do zrobienia zdjęcia ustawiają się tutaj od samego rana, a popołudniu, gdy słońca wpada przez otwór w „suficie” czas oczekiwania na zdjęcie może osiągnąć nawet i dwie godziny.
Cenota Ik Kil – (półotwarta) – uważana za jedną z najpiękniejszych w Meksyku
Grand Cenote (otwarta) – nas nie zachwyciła, ale nie mieliśmy tego dnia szczęścia do pogody, więc może to dlatego.
5. Cozumel
Wyspa słynąca głównie z dzikich plaż, piękniej rafy koralowej i niezwykłych zachodów słońca. Nasza trójka (my razem z Zoją) wynajęła w centrum miasta samochód, reszta podróżowała po wyspie skuterami. Nie mieliśmy konkretnego planu – zatrzymywaliśmy się tam gdzie akurat nam się podobało, a wschodnia część wyspy cała jest przepiękna i warta uwagi.
Na wyspie skorzystaliśmy też z całodniowego pobytu w Paradise Beach Cozumel gdzie w cenie 50 dolarów za osobę mieliśmy nielimitowany alkohol, napoje, przekąski, meksykańskie jedzenie, dostęp do morza i basenów. Dodatkowo płatna (10 dolarów) była możliwość skorzystania z parku dmuchańców na wodzie. Ogólnie naszym zdaniem to fajny sposób, żeby odpocząć po podróży i zregenerować siły na dalsze dni zwiedzania
Oprócz tego polecamy chociaż raz wybrać się na nocny spacer po miasteczku. W okolicach portu, na niewielkim rynku, późnym wieczorem zjecie najlepsze na świecie churrosy z pyszną czekoladą i wypijecie tequillę lub innego drinka w jednym z barów z muzyką na żywo. Oprócz przypadkowych, przydrożnych knajpek, w których stołują się lokalsi i w których zawsze wiadomo, że się dobrze zje, my możemy też polecić Crazy King Burritos, w którym zjemy naprawdę przyzwoite porcje.
6. Valladolid
Malutkie, kolonialne miasteczko, którego centralnym punktem jest Kościół San Servacio z pobliskim parkiem, w którym toczy się lokalne życie.
A zaraz obok kościoła jest malutka, niepozorna lodziarnia, w której zjecie lody o smaku kukurydzy.
Mając trochę więcej czasu warto również wstąpić do destylarni tequilli, która znajduje się niedaleko miasta i potestować lokalnych trunków.
7. Miasto Tulum
Do Tulum mieliśmy trochę pecha bo pogoda tego dnia była naprawdę słaba, więc jedna z najpiękniejszych plaż w tej części Meksyku nie zrobiła na nas większego wrażenia. Miasto jest bardzo turystyczne i znajdziemy tutaj wszystko czego dusza zapragnie: restauracje, hipsterskie knajpy, backpackerskie bary, sklepy i hotele na każdą kieszeń. Z chęcią wrócilibyśmy tutaj na dłużej żeby dać Tulum szansę, bo tak duża ilość pozytywnych opinii na temat tego miejsca na pewno nie bierze się znikąd.
8. Cancun
Cancun było naszą bazą wypadową skąd codziennie ruszaliśmy by odkrywać kolejne atrakcje stanu Jukatan i Quintana Roo. Samo miasto nie jest szczególnie piękne i dzieli się na Zona Hotelara (czyli dzielnicę hotelową znajdującą się nad samym wybrzeżem) oraz część miejską, w której mieszkaliśmy my. Zdecydowanie polecamy wybrać się na przepiękną Playa Delfines. To jedna z kilku plaż, która jest publiczna i dostępna dla wszystkich. Kolor wody jest tutaj nieziemski.
Wieczorem gdzie będziecie mieć okazję skosztować wszystkich streetfoodowych, meksykańskich klasyków – tortas, tacos, churros, tamales, quesadillas, elote czy marquesitas, które mieliśmy okazję skosztować pierwszy raz (dacie wiarę, że połączenie naleśnika, sera i nutelli to dobre połączenie?). Wszystko to w bardzo lokalnym folklorze. Baaaaardzo duża polecajka – to jedno z tych miejsc, które od razu wspomnieniami przeniosło nas w naszą podróż z 2016 roku.
Warto też chociaż raz odwiedzić Zonę Hotelarę nocą i zobaczyć jak wygląda imprezowa strona Cancun.
9. Coba
Kolejne prekolumbijskie miasto z okresu Majów. Największym atutem tego miejsca jest jego przepiękne położenie – piramidy i świątynie poukrywane są w środku dżungli. Znaleźć można tutaj Świątynie Kościołów, ołtarze pełniące funkcje ceremonialne, boisko, zespół malowideł oraz największą atrakcję Nohoch Mul, czyli 42-metrową piramidę, na którą przed covidem można było wejść i z któej podobno roztacza się przepiękny widok na okolicę.
Kompleks jest naprawdę rozległy i my poruszaliśmy się po nim rikszami, a miejscami czuliśmy się tutaj w kambodżańskim Angkorze.
10. Isla Mujeres
Islę Mujeres najlepiej zobaczyć z perspektywy wózka golfowego. Bez problemu wypożyczycie go w centrum miasta. My po prostu ruszyliśmy przed siebie wzdłuż wybrzeża i zatrzymywaliśmy się tam gdzie było pięknie. Morze Karaibskie otaczające wyspę ma tutaj niezwykły kolor więc tak naprawdę za każdym zakrętem znajdziecie jakieś punkt widokowy lub dziką plażę.
11. Ruiny Miasta Majów w Tulum
Te ruiny, mimo, że nie są największe, są przepięknie położone, a to sprawiło, że podobały nam się najbardziej. Tłumy są tutaj nieziemskie i to już o poranku, słońce leje się z nieba, bo większa część Miasta Majów położona jest na otwartej przestrzeni bez drzew, ale zdecydowanie warto swoje „wycierpieć” bo miejsce jest niesamowite
Co jeszcze byśmy zobaczyli gdybyśmy mieli więcej czasu – Meksyk z niemowlakiem?
Brakło nam dodatkowych siedmiu dni, żeby odwiedzić wszystkie punkty, które mieliśmy zaplanowane, ale jak zawsze w takiej sytuacji możemy powiedzieć „mamy po co wrócić”
A wrócilibyśmy, żeby zobaczyć:
♥ Islę Holbox
♥ Rezerwat Sian Ka’an
♥ Lagunę Bacalar
♥ Miasto Majów Uxmal
Noclegi – Meksyk z niemowlakiem
Smart Cancun by Oasis
Smart Oasis był naszą bazą wypadową w Cancun i nie mamy mu nic do zarzucenia. Pokoje były duże i czyste, śniadania w formie bufetu bardzo dobre (może by było zbyt wielkiego wyboru, ale wszystko było świeże i smaczne), Internet działał bez zarzutu, a sama lokalizacja była trafiona w dziesiątkę – blisko drogi prowadzącej na lotnisko, autostrady prowadzącej do największych atrakcji, parku las Palapas i przystanku, z którego odjeżdżały autobusy na miejskie plaże.
Dla nas (osób, które spędzały tam tylko poranki i wieczory) był całkowicie wystarczający.
Casa Frida
Udało nam się ją „upolować” na wyłączność na bookingu i dla naszej 13-osobowej grupy był to strzał w dziesiątkę. Piękna villa położona na uboczu miasta, a w środku salon, gigantyczna kuchnia, w której codziennie rano serwowano nam śniadania, duży ogród z grillem, hamakami i basenem, przepiękne zakręcone schody oraz pokoje w większości z prywatną łazienką. Dobre wifi, przemiła obsługa – czego chcieć więcej?
Transport – Meksyk z niemowlakiem
Samolot
Lecieliśmy łączonym lotem Air Mexico i KLM z Berlina z przesiadką w Amsterdamie i Mexico City. Przesiadki nie były jakieś super długie i męczące, bagaż nadaliśmy w Niemczech (wózek również) i odebraliśmy w Cancun na lotnisku. Najdłuższy odcinek (Amsterdam – Mexico City) był w nocy, więc Zoja w większości go przespała.
Na miejscu
Na miejscu podróżowaliśmy na różne sposoby: wynajętym vanem (na wycieczkach), autobusami lokalnymi, skuterem, wynajętym samochodem, łódkami i promami (na Isla Mujeres i Cozumel), motorówką (na Isla Contoy), rikszą (w Cobie), taksówkami, autobusami długodystansowymi (ADO) oraz wózkiem golfowym (na Isla Mujeres).
Meksyk z niemowlakiem?
Meksyk, a dokładnie Jukatan i Quintina Roo, to naszym zdaniem super kierunek na podróż z małym dzieckiem. Sklepy są dobrze zaopatrzone we wszystkie produkty niezbędne dla niemowlaka: pieluchy, pampersy, mokre chusteczki, kosmetyki i słoiczki. Dzieci są tu uwielbiane i Zoja na każdym kroku budziła niemałe zainteresowanie zarówno ze strony dorosłych, jak i innych dzieci.
Oprócz tego dużo było pytań o jedzenie – na drogę wzieliśmy Zoi zrobione racuchy, makaron i gofry. Na miejscu jadła owoce, warzywa, kupowaliśmy jej słoiczki i tubki, zamawialiśmy rzeczy tak, żeby i ona mogła sobie coś „szkubnąć” z talerza i pakowaliśmy rzeczy ze śniadania (jajecznica, placuszki, sałatki – więc poecamy wziąć jakieś pojemniki plastikowe ). Ale wtedy Zoja miała 11 miesięcy i dalej jej główną dietę stanowiło mleko (karmiłam kp, więc bufet był zawsze pod ręką :D)
Nie jesteśmy z tych rodziców, którzy bardzo chuchają na dziecko (może dlatego, że Zoja w ogóle nie choruje), więc pozwalaliśmy się jej brudzić i raczkować gdzie tylko ma ochotę.
W naszym odczuciu jest to również bardzo bezpieczny kierunek, więc jeżeli jeszcze się wahacie to mamy nadzieję, że nasz post przekonał Was do tego, że Meksyk z niemowlakiem to naprawdę dobry pomysł
A jeśli macie jakieś pytania o podróż z niemowlakiem do Meksyku to piszcie śmiało!
A na naszym instagramie @swiatwedlugrostkow znajdziecie zapisaną relację z naszej podróży
2 Comments
Jaka pogoda była poczas waszego pobytu w marcu? Do jakich temperatur dochodziło? Zastanawiam się nad terminem wyjazdu do Meksyku. Pozdrawiam!
Tylko raz nam padało
Temperatury wahały się od 25 do 35 stopni