­
Magia meksykańskich miasteczek. - Świat według RostkówŚwiat według Rostków
Ameryka Północna, Meksyk, Podróż dookoła świata, Świat

Magia meksykańskich miasteczek.

18 kwietnia 2016
meksyk miasta

Swoją podróż z Meksykiem rozpoczęliśmy w Guadalajarze. Gdyby nie fakt, że to tam latały najtańsze samoloty z Los Angeles pewno nigdy nie odwiedzilibyśmy tego miejsca i tak naprawdę jedynym powodem dla którego mielibyśmy go komuś polecić to jedzenie. W mieście spędziliśmy 3 noce i pod koniec każdego dnia szliśmy spać najedzeni do syta. Wspaniałe tortas ahogadas, delikatna zupa pozole, nasz ukochany sok z trzciny cukrowej, birria, najtańsze i najsmaczniejsze tacos, domowe lody… Guadalajara smakuje wyśmienicie!

IMG_1576 Bez nazwy-2

Wieczorami warto udać się na główny plac niedaleko targu, posłuchać mariachi i napić się prawdziwej tequili (z której region słynie) w jednym z pobliskich barów, w których muzyka gra tak głośno, że można ogłuchnąć. Będąc w Guadalajarze warto udać się na jedną z plantacji agawy, gdzie można podpatrzeć jak wygląda proces destylacji i jak powstaje przepyszny meksykański trunek.
My skończyliśmy tylko na degustacji i powiemy Wam, że Meksykanie robią kawał dobrej roboty!

IMG_1620 IMG_1613 Bez nazwy-1

Z Guadalajary udaliśmy się w stronę kolorowego Guanajuano, które jest uważane za najpiękniejsze miasteczko Meksyku i faktycznie nie można się z tym nie zgodzić. Piękną kolorową zabudowę najlepiej podziwiać z pobliskiego wzgórza. Czas w Guanajuano upłynął nam na szwendaniu się po krętych uliczkach i odkrywaniu nowych placów i dziedzińców. Całe miasteczko do złudzenia przypominało nam hiszpańskie kurorty – zewsząd rozbrzmiewała muzyka, lała się sangria, a kelnerzy nawoływali do swoich restauracji.

IMG_1963 IMG_1950 IMG_1898 IMG_1925 IMG_2035 IMG_1993 Bez nazwy-1 IMG_1728 IMG_1991 IMG_1996 IMG_1943

W Guanajuano noce spędziliśmy w naszym małym namiocie na wzgórzu, skąd wieczorami rozciągał się wspaniały widok, który podziwialiśmy przy lampce kartonie taniego wina :)
Zdecydowanie plusem tego miejsca jest hala targowa, w której znaleźć można wszystko na co ma się ochotę:  chrupiące tortas z warzywami w ostrej zalewie, tacos z każdym rodzajem mięsa, świeżo wyciskane soki, grillowaną skórę świnki, wypieki, owoce, warzywa…
Kolejka do stoiska mięsnego, mężczyzna czytający gazetę w swoim warzywniaku, kobiety łuskające fasolę, dzieci biegające pomiędzy stoiskami z ubraniami – życie toczy się tam swoim tempem, które lubiliśmy podglądać z góry.

IMG_1800 IMG_1805 Bez nazwy-2 IMG_1786 IMG_1781 Bez nazwy-3 IMG_1771 IMG_1775 IMG_1772 IMG_1780

IMG_1791 IMG_1821

Przed Miastem Meksyk – najbardziej zaludnioną stolicą na świecie, wszyscy nas przestrzegali: że kradną, napadają, że niebezpiecznie, brudno i nieciekawie. A nasz zarezerwowany wcześniej hotel jak na złość znajdował się w dzielnicy prostytutek, w której po zmroku dla bezpieczeństwa spacerowali panowie policjanci z bronią w ręku. Nic nie umknęło ich uwadze, a kontrole plecaków i torebek przechodziła co trzecia przechadzająca się placem osoba.
Jednak samo miasto nie było najgorsze. Był tak czarnej magii, była przepyszna zupa krewetkowa, był świeżo smażony popcorn, który popijaliśmy wyciskanym sokiem z pomarańczy, było w miarę przyjazne metro, była pierwsza widziana przez nas na żywo panda w meksykańskim zoo,był zocalo otoczony pięknymi budynkami i występy na żywo, były małe parki i skwery, w których zajadaliśmy się lodami, była szalona jazda lokalnymi autobusami, które jeżdżą bez ładu i składu, był tłum przy obrazie Matki Bożej z Guadalupe i pstrokate, święte różańce, było huevo (jajko) przyrządzane na tysiąc sposobów. Po pięciu dniach aż żal było wyjeżdżać.

W ciągu tego pobytu zrobiliśmy sobie również wycieczkę do pobliskich, prekolumbijskich ruin Teotihuacan, które według legend zostały zbudowane przez olbrzymów. Mieliśmy szczęście, bo o poranku w parku nie było prawie nikogo i cały kompleks dzieliliśmy tylko z jedną wycieczką z Niemiec.  Zdecydowanie największe wrażenie zrobiła na nas Piramida Słońca i Piramida Księżyca. Według wierzeń indiańskich to właśnie tam powstał cały świat, łącznie z księżycem i słońcem.

IMG_2278 IMG_2257 IMG_2282 IMG_2259 IMG_2248 G0328878 IMG_2238

Ze szczytów, na które wcale nie tak łatwo się wspiąć, rozciąga się piękny widok na Aleję Zmarłych. Jest to jedne z niewielu miejsc w tym regionie świata, które pokazuje prawdziwy ogrom prekolumbijskich miast, a prace archeologiczne nad kompleksem trwają nadal.

IMG_2204

„Pokaż Rostusiowi gdzie jest Piramida?”

IMG_2196 IMG_2229 IMG_2263 IMG_2170 G0318814 IMG_2151

Ze stolicy pojechaliśmy na południe – do Oaxaca (czytaj Łahaka) i… zakochaliśmy się w miasteczku bez reszty! Zamieszkaliśmy w niewielkiej casie z uroczym dziedzińcem, nad którym codziennie unosił się zapach prania robionego przez gospodynię. W ciągu dnia zajadaliśmy się kurczakiem mole negro, odwiedzaliśmy fabryki czekolady, z których słynie region i piliśmy przepyszne kakaowe szejki, podziwialiśmy tamtejszy street art, zaglądaliśmy do malutkich kościółków, pochłanialiśmy kilogramy cudownego sera oaxaca do złudzenia przypominającego polski oscypek, targowaliśmy się o świeże mango i przyrządzaliśmy szejki w naszej malutkiej kuchni.

IMG_2295 Bez nazwy-2 IMG_2387 IMG_2390 IMG_2403 IMG_2302

IMG_2401

Nie możemy nie wspomnieć o naszych częstych degustacjach mezcalu, czyli taniego zamiennika tequili zagryzanego jabłkiem, który mieszkańcy Oaxaca wręcz uwielbiają. Pokochaliśmy go i my! Degustacja zawsze było darmowe i czasami potrafił trwać i trwać… „no o jeszcze tego musicie skosztować”, „a ten z marakui znacie?”… po miasteczku zawsze chodziliśmy więc lekką nogą :D Naszym ulubionym miejscem na spotkanie z lokalsami i na kolację był targ Mercado 20 de Noviembre, na którym codziennie odkrywaliśmy nowe danie.

Bez nazwy-1 IMG_2469IMG_2450 IMG_2452 IMG_2455

Z ciężkim sercem opuściliśmy kulinarną stolicę Meksyku i udaliśmy się w stronę wybrzeża do backpackierskiego miasteczka Puerto Escondido, głównie po to by złapać kilka fal i spróbować swoich sił na desce surfingowej. Nie udało nam się to z powodu warunków pogodowych, ale wszystko wynagrodziło niezwykle klimatyczne miejsce, zaraz obok plaży, w którym się zatrzymaliśmy – hostel Osa Mariposa. Drewniane bungalowy, poranne bananowe szejki z masłem orzechowym, czytanie książki leżąc na hamaku, fajna muzyka, pozytywnie zakręceni ludzie.. nawet praca w takich warunkach była jakby przyjemniejsza.

IMG_2604 IMG_2557 IMG_2556 IMG_2591 IMG_2570 IMG_2618 IMG_2612 Bez nazwy-4 IMG_2577 Bez nazwy-3 IMG_2561 IMG_2597

O wschodzie słońca biegaliśmy po plaży, w ciągu dnia chowaliśmy się w cieniu palm z kokosem w ręku, o zachodzie podziwialiśmy piękne kolory, które słońce malowało na niebie, a wieczorami spacerowaliśmy po zatłoczonym deptaku zajadając się tostadas z grillowaną wołowiną.

IMG_2655 IMG_2660 IMG_2666 IMG_2672 IMG_2662 IMG_2692 IMG_2694 IMG_2676 IMG_2634] IMG_2638 Bez nazwy-2 Bez nazwy-1 IMG_2730 IMG_2751 IMG_2780G0479408

Z Puerto Escondio uciekliśmy niechętnie, ale szybko wylądowaliśmy w najbardziej barwnym regionie Meksyku – Chiapas, a dokładnie  w San Cristobal de las Casas – i tam osiedliśmy na 10 dni, tworząc sobie swój drugi dom na końcu świata i spędzając pierwsze, jako małżeństwo, święta Wielkanocne.
Ale o tym osobny wpis :)

IMG_3448 IMG_3515 IMG_3482 IMG_3458 IMG_3377 IMG_3434

Co tu dużo mówić.. meksykańskie miasteczka mają magiczny klimat i ciężko je opuszczać!

_________________________________________________________________________

Informacje praktyczne:

♥ 1 dolar = 18 peso

♥ Nie mamy doświadczenia jeżeli chodzi o autobusy między tymi miastami, bo trasę pokonaliśmy autostopem. Jednak najbardziej znaną firmą jest ADO, które dojedzie praktycznie do każdego miasta Meksyku. Podróże autobusami są stosunkowo drogie. Przykładowo trasa Guadalajara – Guanajuato to koszt 500 – 800 peso, czyli około 100 – 180 zł.  Połączeń autobusowych warto szukać tutaj: www.busbud.com.

♥ Nie ma problemu z spaniem na dziko. Nie raz nocowaliśmy na obrzeżach miast, przy autostradach czy bramkach. Jeżeli jest taka możliwość warto podejść i spytać na komisariat – panowie policjanci zawsze pomogą znaleźć bezpieczne miejsce do rozbicia namiotu. Jak już pisaliśmy we wcześniejszym poście, Meksyk jest w naszym odczuciu bardzo bezpiecznym krajem, a ludzie są tutaj mili i pomocni.

♥ Z naszych doświadczeń wynika, że lepiej szukać noclegu na miejscu niż przez Internet. Szukanie z wyprzedzeniem ma sens tylko wtedy jeżeli przyjeżdżamy w jakieś miejsce podczas trwania festiwalu czy świąt. My praktycznie zawsze szliśmy na żywioł i tylko w San Cristobal (przez obchody Wielkiego Tygodnia  i okres Wielkanocny) mieliśmy problem z tanim noclegiem.

♥ Miejsca, w których się zatrzymaliśmy:

-Guadalajara – Hotel San Juan – 44 zł – 2-osobowy pokój z łazienką i wifi, 15 minut drogi spacerem od targu, zaraz przy Dworcu Głównym.
-Guanajuato – Camping Morrill – 75 peso – osoba na polu namiotowym z publicznymi łazienkami i wifi. Na wzgórzu. Pół godziny spacerem do centrum.
-Miasto Meksyk – Hotel Recreo – 100 peso – 2 osobowy pokój z łazienką i wifi. Mieliśmy szczęście, bo pracownik pomylił się na naszą korzyść (normalnie pokój kosztuje 200 peso).
-Oaxaca – Hostal Zipolite – 100 peso –  osoba w 4 osobowy pokój z wifi + wspólna kuchnia; w centrum.
-Puerto Escondido – Osa Mariposa – 100 peso-osoba – 4 osobowy bungalow z wifi przy samej plaży.
-San Cristobal de las Casas - Hostal los Camellos – 240 peso – 2 osobowy pokój z wifi + wspólna kuchnia; w centrum.

Były to miejsca o różnym standardzie, ale zawsze z dobrym internetem, który był dla nas priorytetem przez pracę Rostka.

♥ Naszą przygodę z Meksykiem rozpoczęliśmy w Guadalajarze. Z lotniska do miasta dojechaliśmy lokalnym autobusem za około 10 peso (2 zł). Uwaga, każdy na lotnisku będzie Wam mówił, że takiego busa nie ma i że do centrum można dojechać tylko taksówką. Kłamstwo. Wyjdźcie z dworca i udajcie się na prawo prawie do samego końca, a następnie w lewo w stronę głównej ulicy (my znaleźliśmy po drodze nawet jeden znak). Zazwyczaj autobus jest wypchany po brzegi, więc przygotujcie się na niezły ścisk.

♥ Po miastach najlepiej poruszać się pieszo – wszystko jest stosunkowo blisko, a po drodze zawsze odkryje się coś nowego. W większych miastach warto korzystać z  coletivo (minivany), a w stolicy z metra, które jest bardzo dobrze rozwinięte i kosztuje 5 peso za przejazd.

 



Także warto przeczytać...

4 Comments

  • Reply polaczkropki.pl 18 kwietnia 2016 at 6:44 pm

    Jak patrzę na Wasze zdjęcia to mam ochotę podszkolić się w fotografii:)

  • Reply Magdelena 18 kwietnia 2016 at 7:04 pm

    Meksyk to moje marzenie. Po tym wpisie podkreślam je jeszcze trzema kreskami :) Jak bardzo można zazdrościć?

  • Reply magnes-z-podrozy.blogspot.com 26 kwietnia 2016 at 11:48 am

    Zanim przeczytałam Wasze zdanie, że przypomina Hiszpanię to właśnie to dokładnie pomyślałam :)

  • Reply Podróż poślubna dookoła świata? Dlaczego nie! - Świat według RostkówŚwiat według Rostków 20 września 2017 at 5:01 am

    […] podróżą – zanurkujemy w poukrywanych Cenotach, zatańczymy na rynku w miasteczku Oaxaca, odwiedzimy prekolumbijskie miasteczka majów i popodglądamy flamingi na Rio […]

  • Leave a Reply