Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Podróż do Omanu marzyła nam się od dawna, ale ceny biletów w tamten rejon świata skutecznie nas odstraszały. Byliśmy już w Iranie, Izraelu, Jordanii, w Turcji , Zjednoczonych Emiratach Arabskich i uwielbiamy klimat, kuchnię i gościnność Bliskiego Wschodu. Postanowiliśmy trochę pokombinować i wykorzystać fakt w miarę przystępnych lotów z Polski do Abu Dhabi i w ten sposób udało nam się dolecieć do Omanu za rozsądne pieniądze.
Ograniczał nas czas, ale szybko udało nam się ogarnąć w miarę logiczny plan zwiedzania i kilka dni po Nowym Roku ruszyliśmy w podróż do Omanu przez Zjednoczone Emiraty Arabskie.
A wyglądało to tak:
DZIEŃ 1 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Lot Katowice -Abu Dhabi wypadł nam podczas drzemki. Cały lot trwał 5 godzin, a przez zmianę czasu (2 godziny do przodu) wylądowaliśmy po 21:00 czasu lokalnego. W trakcie lotu jak zwykle sprawdziły się u nas nowe książeczki, dużo jedzenia i przekąsek oraz zeszyt z naklejkami.
Dojazd do hotelu autobusem był dość problematyczny, bo ten, który nas interesował jeździł już o tej porze rzadko i czekaliśmy na niego dobrą godzinę. Jeszcze na lotnisku kupiliśmy Hafilat Cards (koszt 10 AED) + doładowanie na przejazdy (jeden przejazd to 2 AED). Tutaj możecie przeczytać więcej informacji jak wygląda publiczny transport w Abu Dhabi: klik
Na miejsce dojechaliśmy przed północą, zjedliśmy szybką kolację w Subway’u, zameldowaliśmy się w Top Stars Hotel i od razu poszliśmy spać.
DZIEŃ 2 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Jako, że nasz lot do Omanu był z samego rana i trochę baliśmy się, że pierwszy poranny autobus nie przyjedzie zgodnie z rozkładem (dzień wcześniej z lotniska autobusy odjeżdżały jak chciały) to nie ryzykowaliśmy i zamówiliśmy taksówkę na lotnisko. Wszystko poszło sprawnie, a sam lot do Muskatu trwał niecałą godzinę. Z lotniska odebrał nas jeden z kierowców kursujących do naszego hotelu Remas Hotel Suites. Na miejscu byliśmy wcześnie rano, ale mimo to powitała nas przemiła obsługa, poczęstowała daktylami i herbatą, a chwilę później nasz pokój z aneksem kuchennym był już gotowy. Zmęczenie dawało o sobie znać więc położyliśmy Zoję na drzemkę, sami odpaliliśmy Netflixa, a dwie godziny później poszliśmy przejść się po naszej okolicy. W pobliskim markecie zrobiliśmy zakupy (Omańczycy to niezwykle mili ludzie, a Zoja dostała od obsługi za darmo arbuza, jabłko i banana), a następnie zamówiliśmy ichniejszego Ubera (OTaxi) na Mutrah Souq (nasz hotel był w okolicy lotniska, miasto jest naprawdę duże, a odległości między atrakcjami spore – nam pokazało ponad 2 godziny jazdy komunikacją miejską i sami zrobilibyśmy to bez problemu, ale nie chcieliśmy męczyć Zoi, która i tak już była zmęczona po długiej podróży)
Dojazd na miejsce taksówką zajął nam prawie godzinę. Sympatyczny pan kierowca wysadził nas w pobliżu targu i zaczęliśmy od spaceru promenadą wzdłuż Zatoki Omańskiej. To fajne miejsce, żeby popodglądać codzienne życie mieszkańców, którzy spędzają tutaj swój czas wolny.
Ze względu na to, że w pobliżu znajduje się popularny wśród turystów souq to znajdziecie tutaj mnóstwo pizzerii, barów typu fast food i fancy. My wybraliśmy małą niepozorną budę, z krótkim i tanim menu, w którym zamówiliśmy pyszne szejki ze świeżo wyciskanych owoców, falafele, hummus, chlebek i shawarmę z kurczakiem i najedzeni ruszyliśmy w stronę Mutrah Souq.
Mutrah Souq jest jednym z najstarszych w kraju. To miejsce bardzo popularne zarówno wśród turystów jak i wśród samych mieszkańców miasta, bo kupić tu można wszystko – ubrania, biżuterię, pamiątki, przyprawy, zabawki, perfumy czy obuwie. Oczywiście miejscowi spacerują sobie tutaj spokojnie, podczas gdy nas turystów atakują od każdej strony. Wystarczy na coś dłużej popatrzeć i już pojawia się sprzedawca z masą propozycji. A w tym wszystkim Zoja, która musi wszystkiego dotknąć :p
Niemniej jednak miejsce jest piękne, bardzo orientalne (mimo, że na straganach znajdziecie też tandetną chińszczyznę) i warto tutaj przyjechać.
DZIEŃ 3 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Następnego dnia z samego rana zjedliśmy śniadanie w hotelu i ruszyliśmy w stronę największej atrakcji miasta – Sultan Qaboos Grand Mosque. Meczet otwarty jest od godziny 8:00, a zamykany o 11:00 (całkowicie zamknięty w piątki) więc warto tutaj być wcześnie rano. My dotarliśmy kilka minut po 8 i byliśmy na miejscu praktycznie sami, co dodawało niezwykłej magii temu miejscu.
Meczet jest ogromny i widać go już z daleka. W jego rogach wznoszą się 45-metrowe minarety, z których codziennie słychać śpiew muezina nawołującego wyznawców islamu do modlitwy. Biały kolor, symetria i niezwykłość wzorów niezwykle kontrastują z błękitnym niebem – miejsce jest po prostu przepiękne.
Tutejsza sala modlitewna jest prawie tak duża jak boisko, a największe wrażenie robi 14-metrowy żyrandol wykonany z kryształów Swarovskiego. Znajdziecie tutaj też ręcznie tkany dywan perski, którego ukończenie zajęło 600 szwaczkom aż 4 lata
Korytarze, po których można chodzić godzinami, są przepiękne zdobione mozaikami charakterystycznymi dla islamu (figury geometryczne, motywy roślinne czy wersety z Koranu) – to zdecydowanie jedna z najpiękniejszych budowli jakie widzieliśmy w życiu. Spędziliśmy tutaj dwie godziny, ale moglibyśmy zostać jeszcze dłużej…
W drodze na Qurum Beach poszliśmy jeszcze coś zjeść. Pogoda się troszkę popsuła, ale i tak fajnie było chwilę odpocząć i zobaczyć jak Zoja cieszy się z plaży i wody.
Wróciliśmy do naszego hotelu, zjedliśmy w lokalnej knajpce niedaleko naszego hotelu i położyliśmy się spać, bo kolejnego dnia z samego rana….
DZIEŃ 4 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
….czekał na nas transfer na lotnisko, skąd odbieraliśmy samochód, który wynajęliśmy na trzy dni i w otoczeniu księżyczowego krajobrazu pojechaliśmy do Bimmah Sinkhol, czyli zapadliska tektonicznego otoczonego górami, wypełnionego turkusowo-zieloną wodą (mieszanka wód słodkich i słonych). Jest to bardzo popularne miejsce dla rodzin z dziećmi – wiele osób się tutaj kąpie, opala, spędza wspólnie czas i piknikuje, ale są też tacy, którzy nazywają to miejsce „domem diabła” i wierzą, że powstało po uderzeniu meteorytu. Bimmah Sinkhol nie zrobiło na nasz większego wrażenia (może to dlatego, że rok temu naoglądaliśmy się pięknych meksykańskich cenot), a i pogoda jest średnia, ale wstęp jest bezpłatny więc warto tu przyjechać jeśli jest się w okolicy.
W drodze na pustynię złapała nas mała burza piaskowa, więc zatrzymaliśmy się w okolicy Bidiyah żeby coś zjeść i znaleźliśmy dobre i niedrogie miejsce gdzie za 5 OMR zjedliśmy sałatki, hummusy, tahini, kurczaka i owoce. Następnie pojechaliśmy na stację zmniejszyć ciśnienie w oponach i ruszyliśmy w stronę naszego campa…
Zatrzymaliśmy się w Sand Dream Tourism Camp i kilkaset metrów przed naszym resortem „odebrał” nas pan, który na quadzie pokazał nam drogę (bo tych na pustyni jest sporo i można się stracić).
Ze względu na dość duże zachmurzenie nie załapaliśmy się na piękny zachód słońca, ale i tak pobyt na środku pustyni , którya dla Zoi była jak jedna wielka piaskownica, to niezwykłe doświadczenie.
Noc spędziliśmy w namiotach z dużymi łóżkami i prywatną łazienką, a w cenie noclegu była wliczona kolacja i śniadanie serwowane w formie buffetu (warto być przygotowanym na niższe temperatury i wiatr).
Dzień 5 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Noc była bardzo zimna i cieszyliśmy się, że poprosiliśmy o dodatkowe koce, bo wiało niesamowicie. O poranku zjedliśmy śniadanie w namiocie i dopiero jak słońce wyszło zza wydm to mogliśmy rozebrać bluzy i cieszyć się „egzotyką” i pięknem pustyni.
Ruszyliśmy z powrotem w stronę miasta po drodze mijając wielgachne wydmy, bezkres piasku i stada dzikich wielbłądów…
Kolejnym punktem był Misfat Al Abiryyin – stara wioska z licznymi falażami poukrywanymi w gajach palmowych. Piękne budynki, kręte uliczki, klimatyczne zakamarki – idealne miejsce na godzinny spacer. W wiosce jest też wiele knajpek z z tarasem, w których można zjeść obiad z widokiem na okoliczne góry.
Późne popołudnie spędziliśmy w Al Hamra – jednej z najlepiej zachowanych wiosek w Omanie. Szacuje się, że niektóre budynki mają nawet 1000 lat. My przeszliśmy się dawnym sukiem i próbowaliśmy sobie wyobrazić jak wyglądało to miejsce kiedyś. Pospacerowaliśmy też po okolicznych ogrodach palmowych, a na noc zatrzymaliśmy się w hotelu, który kiedyś pełnił funkcję domu (Al Hamra Heritage Inn) – bardzo klimatyczne miejsce.
Dzień 6 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Wczesnym rankiem wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę Nizwy. Miasto słynie z dwóch rzeczy: fortu (który odpuściliśmy) oraz pokaźnego suki podzielonego na kilka sektorów. Jako, że byliśmy tutaj wcześnie rano to większość targu była zupełnie pusta, a miejsce wydawało się bardzo autentyczne (co prawda w pobliżu były budy z pamiątkami, ale oficjalna część wyglądała jak z baśni 1001 nocy).
Odwiedziliśmy również suk warzywno-owocowy, który jest chyba najbardziej lokalną częścią suku. Zoja zarobiła tutaj kilka owoców. Na koniec wróciliśmy wspomnieniami do naszych podróży po Azji Południowo-Wschodniej, w której codziennie piliśmy na ochłodę litry soku z trzciny cukrowej. Kiedy po raz pierwszy zakochałam się w tym napoju w Wietnamie to nie przypuszczałam, że kiedyś będę go mogła pić na omańskim targu z moją córką <3
Pojechaliśmy też do Birkat al Mouz, który oznacza bananowe jezioro, a po wejściu na szczyt ruin (średnio przyjazna wspinaczka z dziećmi) od razu zrozumieliśmy skąd ta nazwa. Okoliczne góry otulone są gajami palmowymi, po których można spacerować godzinami.
Późnym popołudniem wróciliśmy do Muskatu, zjedliśmy, oddaliśmy samochód i ruszyliśmy z powrotem w stronę Abu Dhabi, a następnie do hotelu Top Stars Hotel, w którym zatrzymaliśmy się lecąc z Polski.
Dzień 7 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Dzień rozpoczęliśmy supermarkecie, w którym zrobiliśmy zakupy spożywcze, poszliśmy do Lgymat & Rgag, w którym kupiliśmy paczuszkę luqaimat (kuleczki smażone na głębokim tłuszczu z sezamem i syropem daktylowym), a następnie pojechaliśmy na plażę Corniche (plaża ma kilka wejśc, niektóre płatne, inne darmowe – my skorzystaliśmy z miejskiej części) i spędziliśmy tutaj południe…
….a obiad zjedliśmy w Bait Elkhetyar, który serwuje pyszne jedzenie. Czasem trzeba poczekać na stolik (szczególnie w porze lunchu), ale zapewniamy, że warto!
Na zachód słońca pojechaliśmy do Wahat Al Karama, z którego mogliśmy podziwiać przepiękny widok na Meczet Szejka Zayeda.
Dzień 8 – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w Meczecie Szejka Zayeda. Była to nasza druga wizyta w tym miejscu (odwiedziliśmyAbu Dhabi w 2017 roku z rodzicami podczas wycieczki objazdowej po Emiratach). Meczet otwarty jest codziennie od godziny 9:00 do 22:00 (tylko w piątek ma popołudniową przerwę między 12:00,a 15:00). Wstęp jest bezpłatny, ale przed wejściem należy nabyć darmowy bilet i pokazać kod QR. Nastawcie się na kolejki, tłumy i masę kontroli bezpieczeństwa.
Obowiązuje też odpowiednie ubranie – kobiety muszą być całkowicie zakryte (u mnie było widać trochę kostek i musiałam kupić za 20AED specjalne „skarpetki”.
W środku widać przepych. Wszystko jest wykończone włoskim i greckim marmurem. Znajdziecie tutaj siedem pozłacanych żyrandoli (z czego jeden jest największy na świecie), dekoracje wnętrz wykonywali artyści z całego świata, a budowa trwała prawie 12 lat i kosztowała ponad 200 milionów funtów.
Miejscu nie można odmówić piękna i uroku chociaż kolejki i tłumy czy wejście przez galerię handlową zdecydowanie psują jego klimat.
Na lunch po raz kolejny udaliśmy się do Bait Elkhetyar, a następnie pojechaliśmy do Parku Umm Al Emarat (wejście kosztuje 10 AED), w którym spędziliśmy popołudnie w oczekiwaniu na lot do Polski. Jest tu mini zoo, plac zabaw, pociąg dla dzieci, kawiarenki i duża przestrzeń,w której dziecko może się wybiegać. Fajne miejsce na leniwe popołdunie.
Wieczorem pojechaliśmy na lotnisku i nocnym lotem polecieliśmy do Katowic.
Garść informacji praktycznych – Oman i Abu Dhabi z dzieckiem
♥ WIZA: zarówno do Omanu jak i ZEA nie jest potrzebna wiza, wystarczy ważny paszport
♥ WYNAJEM SAMOCHODU: my wynajmowaliśmy samochód w Muskacie z firmy NAB – popisaliśmy z nimi na whatsupie i dostaliśmy też jakąś zniżkę. Ceny zaczynają się od 10 OMR za dzień, brak depozytu, ale jest limit kilometrów 200 kilometrów na dzień (każdy kolejny kilometr jest dodatkowo płatny) i z tego co się orientujemy to częsta praktyka w firmach wynajmujących samochody w Omanie. Cena benzyny to około 0,25 OMR za litr.
♥ BEZPIECZEŃSTWO I PODRÓŻ Z DZIECKIEM : zarówno Abu Dhabi jak i cały Oman są bardzo bezpieczne. Ani razu nie czuliśmy się źle, a spacerowaliśmy też po okolicy późnym wieczorem. Oby dwa kraje są też naszym zdaniem super destynacją na podróż z dzieckiem (chociaż przez spore odległości w Muskacie czy Abu Dhabi mogą być męczące). Dzieci (szczególnie blond o niebieskich oczach)wzbudzają tutaj wielkie zainteresowanie.
♥ LOTY: Do Omanu najkorzystniej dolecicie z przesiadką w Abu Dhabi. Natomiast z Emiratów najlepiej na skyscannerze szukać połączeń do Muskatu -my za nasz lot zapłaciliśmy około 100 zł za osobę.
Pamiętajcie, że Oman ma do zaoferowania o wiele więcej niż to co zobaczyliście w tym wpisie (wadi, forty, plaże). My po prostu postawiliśmy na wolniejsze odkrywanie kraju mając ograniczony czas i podróżując z dzieckiem
1 Comment
Witam, dziękuję bardzo za artykuł oraz fotorelacje z wyprawy, pozdrawiam.