Dziewicza Islandia.
Tyle się o niej mówi, słyszy, ale gdy przychodzi co do czego siedzi się z grupką Japończyków pod jednym z wodospadów lub stara się wykadrować wulkan w taki sposób, by nie było na zdjęciu widać małej budki z pamiątkami.
Gdzie zatem znaleźć piękne krajobrazy, łatwo dostępne trasy, dziką przyrodę i brak żywej duszy dookoła? Oczywiście na Fiordach Zachodnich.
Fiordy Zachodnie to półwysep poprzecinany malowniczymi zatoczkami, połączony z pozostałą częścią wyspy zaledwie kilkoma drogami. Żyje tam zaledwie 2,5 procent Islandczyków, a i koni i owiec tu jakby mniej. To najdzikszy, obok interioru, skrawek Islandii i może dzięki temu tak bardzo przypadł nam do gustu
Oczywiście jak na całej Islandii porozrzucane są tutaj cuda natury, wspaniałe wodospady, góry i kaniony, ale jakby mniej skomercjalizowane, rzadziej wspominane w przewodnikach, lecz równie piękne.
Ktoś może zapytać, po co pchać się taki kawał drogi, nadrabiać trasę i tracić paliwo, skoro pozostała część Islandii ma do zaoferowania bardzo dużo.
Dlaczego warto wybrać się na Fiordy Zachodnie?
Jadąc w kierunku Fiordów Zachodnich najbardziej nie potrafiliśmy się doczekać spotkania z najsłodszymi ptakami świata. By jednak dostać się do największego na Islandii skupiska tych zwierząt należy zaopatrzyć się w pełen bak paliwa i pokonać długą, momentami ciężką drogę…
Już samo dotarcie w to miejsce jest niezwykłym doświadczeniem.
Latrabjarg, najbardziej oddalone na zachód miejsce w Europie, to zbiór stromych klifów zamieszkałych przez cudowne maskonury. Spacer wzdłuż tych zielonych urwisk skąpanych w gęstej mgle jest naprawdę niezapomnianym przeżyciem. Ciekawostką może być fakt, że przez wieki wyspiarze opanowali sztukę zjeżdżania na linach w dół tych klifów, by podbierać ptasie jaja.
W tym miejscu miliony ptaków mają swoje gniazda. Spowodowane jest to faktem najbardziej zasobnej i bogatej wody, dzięki czemu pisklęta nie muszą martwić się o pożywienie. Żyją tu głównie alki, nurzyki, fulmary, mewy…
.. i oczywiście wspaniałe maskonury. Niewielkie ptaki pełne powagi i komizmu zarazem. Te czarno – białe stworki posiadają kolorowy dziób, który zmienia barwę w zależności o pory roku. Ich ‚nosy’ odgrywają istotną rolę w okresie godów. Gdy zaloty się skończą, dziób staje się mniej intensywny.
Zwierzęta te są bardzo ufne w stosunku do turystów, a na ich zaufanie ludzie pracowali tutaj od lat.
Pary maskonurów kopią długie na metr dziury, w których opiekują się swoimi pisklętami. Jeśli nadarzy się okazja zajmują również nory innych zwierząt, np królików. Ptaki te mają w zwyczaju zawsze wracać do tego samego miejsca. Po wybuchu wulkanu na jednej z zamieszkałych przez nie wysp, wiele maskonurów próbowało dostać się do swoich zasypanych przez lawę gniazd, co spowodowało wiele strat w populacji.
Maskonury odżywiają się rybami po które wyruszają nawet kilkadziesiąt kilometrów od lądu, a dziennie potrafią swoim pisklętom dostarczyć nawet 30 sztuk.
Mówiąc o Fiordach Zachodnich nie sposób nie wspomnieć o Red Sand, czyli Czerwonej Plaży. Piasek zmienia barwę w zależności od światła i pogody począwszy od koloru białego, poprzez żółty, pomarańczowy, aż do czerwonego, a nawet czarnego.
To tu na Fiordach Zachodnich znajduje się jeden z najpiękniejszych na Islandii wodospadów – Dynjandi, pod którym było nam dane nocować. Wody wodospadu spadają z klifu po licznych progach rozszerzając strumień ku dołowi.
Jednak przede wszystkim na Fiordy jedzie się dla majestatycznych gór...
…skąpanych w słońcu zatoczek…
…dzikich wodospadów…
…oblodzonych w oddali klifów i wzgórz...
…opuszczonych plaż…
… zarośniętych domków, porzuconych gdzieś w dolinach, na klifach i w górach..
…a przede wszystkim dla tej ciszy i spokoju , a także po to, by chociaż przez chwilę pobyć sam na sam z tym całym pięknem.
7 Comments
Bajka!
Czy już wspominałam, że cholernie Wam zazdroszczę?
Przekonaliście mnie zdecydowanie
Zdjęcia są cudowne :)))
Wspaniałe zdjęcia! Przekonaliście mnie do tych fiordow. Właśnie planuję podroż i na pewno ich nie pominę :))
Czesc. Wlasnie wrocilem z 5cio dniowej wycieczki po Islandii. Dzieki m.in. Waszym zdjeciom ująłem w trasę naszej wycieczki Fjordy Zachodnie. Tak jak obiecaliście, WARTO, i to BAAARDZO!!!. Zaryzykuję stwierdzenie, że to jedno z najpiękniejszych, jeśli nie najpiękniejsze miejsce na naszej ślicznej planecie.
Dziękuję za zachętę odwiedzenia tego magicznego miejsca.
Mam nadzieję, że będzie mi jeszcze kiedyś dane tam wrócić.
Pozdrawiam
Grzesiek
@grzesiek, opisałbyś pokrótce co da radę zobaczyć we wspomniane 5 dni i w jakim tempie należy się streszczać? Planuję wycieczkę podobnej długości.
Będę wdzięczny,
Filip
Hej Filip!
Nie wiem jak Grzesiek, ale ja mając 5 dni, chcąc zobaczyć Fiordy Zachodnie zrobiłabym taką trasę:
1 dzień na Hveragerdi i Złoty Krąg
1 dzień na Półwysep Snefellsnes
3 dni na Fiordy Zachodnie/powrót
Oczywiście jest to dość szybki plan i miałbyś malutko czasu, ale – do wykonania