Australia i Oceania, Fidżi, Podróż dookoła świata, Świat

Caqalai, nasz mały raj.

21 marca 2016
caqalaiii

Fidżi to ponad 300 wysp porozrzucanych na Oceanie. Być na Fidżi i chociażby na kilka dni nie zamieszkać na jednej to tak jakby nie być na Fidżi w ogóle!

Długo zastanawialiśmy się, którą wyspę wybrać. Najbardziej kusiły te z archipelagu Yasawa i Mamanucas, ale zarówno dojazd, jak i zakwaterowanie znacznie przewyższało nasz budżet. Kolejny ‚strzał’ padł na Taveuni – „ogród Fidżi”. Jednak po zapoznaniu się z rozkładem promów (dwa razy w ciągu tygodnia) szybko stwierdziliśmy, że nie zdążylibyśmy wrócić do Nadii na nasz lot powrotny.
Przeszukaliśmy Internety, zagłębiliśmy się w kilka relacji, odwiedziliśmy sporo blogów i w końcu wybraliśmy Caqalai – uroczą wysepkę niedaleko wyspy Ovalau.

Z rodziną, która zamieszkuje wyspę i prowadzi na niej niewielki resort umówiliśmy się na odbiór łodzią na Waidalice Bridge około godziny 14. Z naszego hotelu znajdującego się w środku Lasu Colo-i-Suva dojechaliśmy do stolicy, zrobiliśmy zakupy na lokalnym targu i pierwszym autobusem udaliśmy się w stronę miasteczka Waidalice . Roboty drogowe znacznie spowolniły jazdę i 40 km odcinek pokonywaliśmy prawie 2 godziny. Na miejsce dotarliśmy spóźnieni, a w drewnianej chatce niedaleko drogi czekała dwójka Niemców, którzy również umówili się z rodziną na odbiór na godzinę 14.  Odetchnęliśmy z ulgą, że zdążyliśmy.

W prowizorycznym porcie, w największym upale czekając na łódź spędziliśmy półtorej godziny. Sandra i Fabian okazali się sympatyczną parą,  która 5 (!!!!) lat temu wyruszyła pociągiem z Niemiec i przez Europę Zachodnią i Azję dojechała do Australii, skąd podobnie jak my, udała się na Fidżi. Wiele miejsc, w których byli odwiedziliśmy i my, więc rozmowom nie było końca. Porównywanie krajów, wyrażanie opinii na temat miast, ludzi i jedzenia oraz wracanie wspomnieniami do jakiś miejsc to nasz ulubiony temat z poznanymi podróżnikami.

W końcu pojawiła się łódź z trójką wolontariuszy i jednym z właścicieli, spakowaliśmy swoje torby i ruszyliśmy w stronę Caqalai. Po 15 minutach zatrzymaliśmy się na chwilę by zmienić łódkę na większą z powodu za dużej ilości osób. Dopiero wtedy rozpoczęła się „zabawa”. Spokojny nurt, który prowadził nas na środek Oceanu przemienił się w szalejącą wodę, z którymi walczyła nasza motorówka. Były momenty, w których przez kilka dobrych sekund znajdowaliśmy się nad wodą, sunąc po brzegu fali.

Bula!” –  przywitała nas radośnie rodzina, gdy tylko bosą stopą wyszliśmy na plażę. Od razu naszym oczom ukazują się radosne twarze. Każdy się przedstawił, ale zapamiętanie fidżyjskich imion to nie lada wyzwanie.
Razem z Sandrą i Fabianem zostaliśmy zakwaterowani w jednym z kilku drewnianych domków znajdujących się na wyspie. Maai – właścicielka, pokazała nam recepcję, plażę, domek wolontariuszy, kuchnię.Wszystko znajdowało się w promieniu 100 metrów od siebie. Jeszcze nigdy nie byliśmy na tak małej wyspie.
Szybko okrzyknęliśmy Caqalai naszym nowym rajem na końcu świata.

A co robiliśmy przez te kilka dni?

Codziennie rano budziliśmy się razem ze wschodem słońca. Śniadania jedliśmy w małym domku z piaskiem na ziemi. Najczęściej były to świeże owoce, naleśniki lub upieczone przez Maai ciasto.

Od razu po śniadaniu biegliśmy do wody. Strój kąpielowy był naszym głównym przebraniem na każdą porę dnia.

IMG_0823 IMG_0827 IMG_0820 Bez nazwy-4

Wysepkę obeszliśmy kilka razy. Dookoła przez plażę i wszerz przez ogród pełen palm. Za każdym razem odkryliśmy nowe miejsce, ciekawą formację skalną.. Światło i kolorystyka wody zmieniała się w zależności od pory dnia i położenia słońca.

Bez nazwy-3 Bez nazwy-2

Owoce były na wyciągnięcie ręki. Świeże papaje, kokosy, mango. Dzieci, które co jakiś czas przypływają na wyspę z pobliskich wiosek opanowały do perfekcji wspinanie się na wysokie palmy.

Bez nazwy-4 IMG_0970 IMG_0753 IMG_0770 IMG_0676 IMG_0687

Drewniane domki, w których spaliśmy, nie miały okien, a wiatr hulał nam po pokoju całą noc. Prowizoryczny prysznic znajdował się na zewnątrz bungalowu, a orzeźwiająca kąpiel w otoczeniu palm była lepsza niż niż w niejednym spa!
Prąd pojawiał się na kilka godzin około godziny 21. Był to jedyny moment na podładowanie laptopa, czy komórki.
Tylko czy w takim miejscu są one w ogóle potrzebne?

IMG_1078 IMG_0848 IMG_0853 IMG_0856
Towarzystwa dotrzymywały nam psy, w wodzie pełno było kolorowych rozgwiazd, a spacerując po plaży o zachodzie słońca pomiędzy nogami przebiegały nam małe żółwiki.

Bez nazwy-1 IMG_0642 IMG_0627 IMG_0699

Przez 3 dni ani razu nie ubraliśmy sandałów. Po wyspie biegaliśmy boso.

Większość czasu spędzaliśmy z parą Niemców. Sandra grała nam na gitarze, Fabian opowiadał o podwodnym świecie Indonezji i Australii. Graliśmy w frisbee, a późnym popołudniem podglądaliśmy życie kolorowych rybek snorkelingując w turkusowych, przejrzystych wodach.

G0158159 GOPR7641

Obiady jadaliśmy przy stoliku na plaży, a kolację przy zapalonych pochodniach. Maai okazała się wspaniałą kucharką i codziennie serwowała nam coraz pyszniejsze curry i ryby.

IMG_0940 IMG_0619

Nocami byliśmy zapraszani na ceremonie kavy, gdzie razem z resztą nurków-wolontariuszy  śpiewaliśmy i piliśmy fidżyjski napój.

Urządziliśmy sobie również małą wycieczkę na po pobliską wyspę Leleuvia.

Bez nazwy-3 fidzi IMG_1048 IMG_1066 IMG_1044 IMG_0993 Bez nazwy2 Bez nazwy-1

Czas na wyspie minął nam na sielance, błogim nic-nie-robieniu, na rozmowach do późna z dwójką zakeconych podróżników, na relaksie.

Tak. Byliśmy w raju.

_______________________________________________________________________________

Informacje praktyczne:

♥ 1 FJD = 1,80 zł

♥ Jedynym sposobem by dostać się na Caqalai jest dogadanie się z właścicielami Resortu. By się z nimi skontaktować wystarczy odwiedzić ich stronę internetową, znaleźć maila i napisać wiadomość. Koszt transportu  z Waidalice Bridge to 40 FJD za osobę, w jedną stronę.

♥ Z Suvy do Waidalice Bridge jeździ w miarę regularnie kilka autobusów turystycznych i lokalnych. Koszt przejazdu to 3,90 FJD. Wystarczy powiedzieć kierowcy gdzie chce się wysiąść. Miejsce – mimo, że nie jest niczym innym jak starą drewnianą chatą nad wodą, jest dosyć znane.

♥ Caqalai Island Resort jest jedynym miejscem na wysie, w którym można się zatrzymać. Konieczne jest zrobienie mailowej lub telefonicznej rezerwacji. Liczba miejsc jest ograniczona, a w sezonie może braknąć domków.

♥ Ceny zakwaterowania różnią się od standardu.  My zdecydowaliśmy się  12 osobowy bungalow, w którym byliśmy tylko w czwórkę. Jego koszt to 65 FJD za osobę, za noc. Droższą opcją jest tradycyjna fidżyjska bura za 110 FJD za osobę, za noc. Tańszą natomiast miejsce campingowe – 55 FJD za osobę, za noc (trzeba mieć swój namiot).

♥ W cenie wliczone są trzy posiłki: śniadania, obiady, kolacje razem z napojami. Jedzenie jest świeże, pyszne i nie do przejedzenia.

♥ Po wcześniejszym umówieniu istnieje możliwość zorganizowania wycieczki do dawnej stolicy, do pobliskich wiosek i na okoliczne wyspy.

♥ Na wyspie można również odbyć wolontariat polegający na budowaniu koralowca. Jednak ceny za miesięczny pobyt, z tego co się orientowaliśmy są dość wysokie

 

 

 

 

 



Także warto przeczytać...

4 Comments

  • Reply Magda 10 kwietnia 2016 at 2:03 am

    Akurat układam plan na Fidżi na wrzesień. Właśnie takiego miejsca szukałam! Myślicie że 3 noce na wyspie to za duża, za mało, w sam raz? Mają tam centrum nurkowe? Jest rafa? A jak snorkelling? Sorry za tyle pytań!

    • Reply Świat według Rostków 10 kwietnia 2016 at 3:29 am

      Widziałam właśnie ostatnio na fejsie, że się wybierasz :)
      My byliśmy na wyspie 3 dni – 2 noce, myślę, że trzy noce to tak akurat – to dobre miejsce do nicnierobienia :)

      My nie nurkujemy, ale na wyspie znajduje się małe centrum nurkowe z wolontariuszami, którzy odbudowują tamtejszą rafę. Nie wiem niestety czy można do nich „dołączyć” i czy mają w ogóle sprzęt na zbyciu dla kogoś „z boku”, ale właściciele odpowiadają bardzo sprawnie na wiadomości mailowe, więc można dopytać :)
      My snorkelingowaliśmy :) Najlepsze okazy niedaleko Snake Island, która jest widoczna z jednego krańca wyspy :) a w trakcie odpływu można do niej nawet dojść :)

  • Reply Podróż poślubna dookoła świata? Dlaczego nie! - Świat według RostkówŚwiat według Rostków 23 listopada 2017 at 2:27 pm

    […] w której przez ponad miesiąc mieszkaliśmy w samochodzie. Zobaczyliśmy wioski na Fidżi oraz malutką prawie-bezludną wyspę. Wstąpiliśmy do Salwadoru, a do domu wracaliśmy z Kostaryki prze Panamę i Nowy […]

  • Reply Jożin 7 maja 2020 at 5:10 pm

    Ach! I ja tam byłem! To jest prawdziwy raj <3 Tydzień na tej wyspie – nigdy tak nie wypocząłem. Fajnie było zobaczyć fotki i że tak niewiele się tam zmieniło :)

  • Leave a Reply

    Current ye@r *