Do włoskich Alp i Dolomitów od dwóch lat mieliśmy już kilka podejść i zawsze kiedy wypadał nam wolny weekend to pogoda w tamtym rejonie była po prostu tragiczna. Już zaczęliśmy się nawet zastanawiać czy tam kiedykolwiek świeci słońce i czy zdjęcia w Internecie z tych wszystkich pięknych dolin i szlaków to nie jedna wielka ściema. Jednak z pogodą nie wygrasz, więc jak zwykle szukaliśmy alternatyw, a nam marzyły się górskie krajobrazy, jeziora, malutkie miasteczka, zielone doliny. Byłam wtedy w pierwszym trymestrze ciąży, a ze względu na moje mutacje lot samolotem nie wchodził w grę, więc postanowiliśmy znaleźć region, do którego dojedziemy własnym środkiem transportu i który był (przez covida) otwarty dla Polaków.
Wybór padł na Austrię (głównie Tyrol) oraz Niemcy (Bawarię) – spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy, przekąski, aparat, statyw i ruszyliśmy w drogę bez większych oczekiwań i bez większego przygotowania. Kręte drogi, wiatr we włosach, noce spędzone w samochodzie i piękne krajobrazy – nie potrzebowaliśmy niczego więcej.
_______
Przez ten czas zobaczyliśmy kilka fajnych miejsc, więc jeśli macie wolny długi weekend to szczerze polecamy ten region Europy, który jest nie tylko bardzo malowniczy, ale również bardzo przyjazny dla osób podróżujących samochodem.
A co według nas szczególnie warto zobaczyć w tamtych okolicach?
AUSTRIA
Hallstatt
Swoją podróż rozpoczęliśmy właśnie w Hallstatt – malutkim miasteczku, które od dawna było na liście naszych podróżniczych marzeń. Jeszcze za czasów studiów, kiedy znalazłam zdjęcie z tego miejsca w Internecie, namówiłam Rostka, żeby pojechać tam późną wiosną na stopa. Jednak plany nam się zmieniły, a my stanęliśmy na wylotówce do Wrocławia, skąd autostopem, w dobę, dostaliśmy się do naszego ukochanego Paryża.
Hallstatt jednak cały czas tkwił w naszej głowie, a my potrzebowaliśmy aż sześciu lat, przez które zdążyliśmy wziąć ślub, objechać świat dookoła, spędzić trzy miesiące w Azji Południowo-Wschodniej i trzy miesiące w Ameryce Południowej, odkryć Bliski Wschód i odwiedzić kilka europejskich regionów, żeby w końcu we wrześniu 2020 roku stwierdzić: ‚a może by tak spełnić swoje studenckie marzenie?’
Dotarliśmy tutaj około 7 rano – Rostek zmęczony po kilkugodzinnej podróży, a ja z Małym Człowieczkiem na pokładzie i ciążowymi mdłościami, ale nie przeszkadzało nam to by w pełni odkryć uroku tego miejsca.
Zwiedzanie zaczęliśmy od śniadania, w malutkiej kawiarni, która pachniała świeżymi wypiekami, a potem ruszyliśmy wzdłuż promenady i przez dwie godziny spacerowaliśmy po okolicy.
Zakochaliśmy się w brukowanych, wąskich uliczkach, przesmykach między domami z widokiem na jezioro oraz w panoramie miasteczka z charakterystycznym kościółkiem w roli głównej. I śmiało możemy powiedzieć, że to jedno z najładniejszych europejskich miasteczek w jakim byliśmy. Jednak polecamy przyjechać tu wcześnie rano, gdy Hallstatt dopiero budzi się do życia; w późniejszych godzinach to piękne miejsce będziecie musieli dzielić z masą turystów przepychających się do zrobienia sobie zdjęcia.
Gosausee
Pojechaliśmy tam głównie dlatego, że byliśmy spragnieni widoku górskich jezior, a Gosausee na zdjęciach z Internetu wyglądało jak przepiękna pocztówka z wakacji. Jednak na miejsce dojechaliśmy późnym popołudniem , kiedy jezioro było oblegane przez dziesiątki turystów czekających na wejście do kolejki linowej oraz rozpoczynających trekking w pobliskie góry. Daliśmy jednak temu miejscu szansę, oddaliliśmy się od parkingu i kas biletowych i udało nam się znaleźć wymarzony spokój i pocztówkowe widoki. Podobnie jak w kwestii Hallstatt zdecydowanie polecamy przyjechać tutaj wcześnie rano – my wierzyliśmy, że w dobie covida będziemy mieć to miejsce tylko dla siebie. Czy można być bardziej naiwnym?
Zell am See
Samo miasteczko nie przypadło nam za bardzo do gustu, ale warto tu przyjechać by przejść się niewielkim deptakiem wzdłuż pięknego jezioro otoczonego górami. Zell am See to fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, a dla tych co mają więcej czasu polecamy spacer po okolicy lub roadtrip wokół jeziora Zeller.
Droga do restauracji Kaiserhaus
O restauracji Kaiserhaus słyszeliśmy wiele dobrego i chociaż droga do niej jest długa i kręta to warto poświęcić trochę czasu by się tam dostać. Przede wszystkim dlatego, że widoki po drodze są przepiękne. Zielone pastwiska, ośnieżone szczyty gór, małe potoczki, a na końcu tej drogi tyrolski prugeltorte oraz jabłkowy strudel – najpyszniejszy jaki jedliśmy w życiu. Czy trzeba mówić więcej?
Kaiserhaus to również dobry punkt wypadowy w pobliskie góry oraz fajne miejsce na popołudniowy lunch.
Alpbach
Ta malutka mieścinka słynie głownie z domków z kwiecistymi balkonami i na każdym rogu podziwiać można charakterystyczne, tyrolskie budyneczki udekorowane kolorowymi kwiatami. Jednak to co najbardziej urzekło nas w tym miejscu to okolica, która zachwyca ciszą i spokojem. Co tu dużo pisać – jest po prostu sielsko.
Innsbruck
Największą zaletą Innsbrucka jest jego piękne położenie. Nie będziemy Wam tutaj wypisywać wszystkich atrakcji, muzeów i punktów widokowych jakie oferuje miasto, ale jeżeli lubicie zwiedzać to jest to miejsce idealne dla Was.
Salzburg
Do tego miasta przyjechaliśmy tylko po to… żeby coś zjeść po drodze
I jeśli macie tylko chwilę na to miejsce to olejcie wszystkie atrakcje i ruszcie w stronę Augustiner Bräustübl – wielkiej hali, gdzie napijecie się piwa z gigantycznego kufla i zjecie pyszne, lokalne potrawy. A w weekendowy wieczór to miejsce przekształca się w jedną wielką imprezownię, a sam Rostek stwierdził, że gdyby miał robić jeszcze raz wieczór kawalerski to tylko tutaj
NIEMCY
Zamek Neuschwanstein
Chyba nie ma osoby, która nie kojarzy Neuwschwanstein Castel – zamku, który wygląda jak z bajek Disneya. To jedno z tych miejsc, w którym zawsze są tłumy i w którym nikogo nie dziwi zapchany parking, masa wycieczek, wysokie ceny i długie kolejki. I my nie spodziewaliśmy się, że moglibyśmy zwiedzać to miejsce w ciszy i spokoju i tak też było, ale wcale nam to nie przeszkadzało.
Polecamy krótką wspinaczkę przez las, do zawieszanego mostu, z którego podziwiać można malowniczo położony zamek, a dla tych, którzy mają większą ilość czasu (i pieniędzy) zachęcamy do zobaczenia wnętrz Neuschwanstein, które podobno prezentują się pięknie
Geroldsee
To jedno z tych miejsc, które będziemy jeszcze długo pamiętać i które w podróży przez Bawarię zachwyciło nas najbardziej. Gwarantujemy, że i Was zachwyci pod warunkiem, że tak jak my będziecie mieć szczęście co do pogody i przyjedziecie tutaj bardzo wcześnie rano. My spędziliśmy noc w samochodzie, niedaleko jeziora i wstaliśmy około godziny 4:00, kiedy na zewnątrz było jeszcze ciemno. Szybko ubraliśmy na siebie swetry, kurtki i ruszyliśmy w stronę otwartej łąki , na której powoli gromadzili się już inni fotografowie i turyści. Pamiętam, że byliśmy bardzo zaskoczeni, że komuś tak jak nam chce się tak szybko wstawać, ale teraz wiemy, że było warto i z perspektywy czasu wcale nas to nie dziwi. Szliśmy przez pola, a nasze buty przemoczyły się w kilka minut, wiał wiatr, było zimno, ale to co zobaczyliśmy kilka minut później zrekompensowało nam cały trud i niedogodności. Geroldsee o poranku, to jedno z tych miejsc, które na żywo wygląda o wiele piękniej niż na zdjęciach, a pusta polana na której stoją malutkie, drewniane domki, unosząca się mgła i złota poświata rozświetlająca okolicę tworzą obraz, który na długo zapada w pamięci.
Kościółek w Ramsau
To chyba jedno z najbardziej instagramowych miejsc w Bawarii i nic w tym dziwnego, bo zdjęcia z małego drewnianego mostu z widokiem na niewielki kościółek na tle ośnieżonych gór to obrazek idealny i chociaż nie ma tutaj wiele do zobaczenia to polecamy krótki relaks i spacer wzdłuż rzeki.
Jak Wam się podoba podróż w tamte okolice?
Dodalibyście coś do tej listy?
_____
A jeśli planujecie spędzić dłuższy czas w tamtym regionie, pochodzić po górach i poczuć tamtejszy klimat to sprawdźcie ofertę wynajmuj domów i apartamentów: https://www.interhome.pl/austria/
No Comments