Fuerteventura z dzieckiem? Zdecydowanie tak!
Ta hiszpańska wyspa to świetna destynacja na podróż z bobasem, a czerwiec to idealny moment, żeby uniknąć jeszcze tłumów, ale załapać się już na piękną, chociaż wietrzną, pogodę.
Ale od początku…
Rostek załatwił już sobie wolny przedłużony weekend, mieliśmy kupione na promocji bilety do Mediolanu, skąd mieliśmy ruszyć w stronę Dolomitów i Alp. Nie wspomnę już która to nasza próba odwiedzenia tego regionu Włoch. Za każdym razem prognozy są tragiczne, a dla nas pogoda to jeden z najbardziej istotnych czynników podczas planowania podróży.
Trzeba było więc zmienić plany i z pomocą przyszedł mój tata, który prowadzi biuro podróży i który wyszukał nam w promocyjnej cenie (50% taniej niż regularna oferta) wakacji na Fuerteventura. Wylot za dwa dni. Fuerta zawsze była na liście naszych podróżniczych marzeń, a że cena była niższa niż zorganizowanie tego na własną rękę to zdecydowaliśmy się w kilka minut. Później okazało się, że nad Dolomitami w ten weekend świeciło piękne słońce i nie spadła ani jedna kropla deszczu, ale i tak nie żałowaliśmy
Wykupione przez nas wakacje były w formie all inclusive, więc stwierdziliśmy, że to świetna okazja żeby połączyć zwiedzanie, prace i wypoczynek.
Już pierwszego dnia wynajęliśmy samochód i przez pierwsze dni odkrywaliśmy wyspę tak jak lubimy najbardziej – na własną rękę. Odwiedziliśmy kilka przepięknych miejsc…
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od odwiedzenia Plaży Sotavento, uważanej za jedną z najpiękniejszych na Wyspach Kanaryjskich. Ma około 9 kilometrów długości, a miejscami, nawet kilometr szerokości, więc każy znajdzie tutaj miejsce dla siebie, a plaża, mimo popularności, wydaje się miejscami pusta.
To tutaj odbywają się co roku zawody z windsurfingu. Plaża jest wręcz opanowana przez kitesurferów i windsurferów, a wszystko to za sprawą silnych wiatrów, które można odczuć już po wyjściu z samochodu. Przy mocniejszych podmuchach piasek wręcz tnie po całym ciele, więc o spokojnym spacerze po Solavento można pomarzyć, a odpoczynek z małym dzieckiem nie wchodzi w rachubę.
Ale zdecydowanie największą atrakcją tego miejsca jest laguna, która pojawia się o określonej porze, w określone dni miesiąca. W Internecie są nawet wykresy, na których można sprawdzić kiedy to zjawisko ma miejsce. My nie mieliśmy pojęcia, że laguna pojawia się tylko od czasu do czasu – pojechaliśmy na pewniaka i akurat mieliśmy szczęście.
Nad plażą znajduje się Mirador del Salmo – punkt widokowy, z którego można podziwiać Solavento z góry.
Od razu jak tylko prognoza pogody pokazała bezchmurne niebo ruszyliśmy w stronę Playa de Cofete – najbardziej wyczekanego przez nas punktu na Fuerteventurze. To jedno z najbardziej niedostępnych miejsc na wyspie, a żeby się tam dostać należy pokonać kilkanaście kilometrów szutrowej drogi, która prowadzi przez odludne, pustynne krajobrazy.
Droga nie jest wymagająca i poradzi sobie z nią każdy samochód, ale jeżeli chcecie tak jak i my dotrzeć tutaj na zachód słońca to niech Was nie zwiedzie fakt, że to niedaleko, bo każdy kilometr pokonuje się tutaj niezwykle wolno. Dlatego warto wyjechać z odpowiednim zapasem czasowym (i z odpowiednim zapasem benzyny).
Po wysiadce z samochodu pierwsze wrażenie – wooow. Okoliczne góry przechodzą w szeroką plażę, a następnie wpadają do dzikiego Atlantyku. 12 kilometrów dzikiego wybrzeża, które wydaje się nie mieć końca, a otwarta przestrzeń jeszcze potęguje doznanie „nieskończoności”.
I tutaj wiatr szaleje, a Zoi przyzwyczajenie się do niego zajęło sporo czasu. Ale warto było czekać, bo zachód słońca w tym miejscu to była magia – niezwykła gra kolorów, światła i Matki Natury. Jeżeli macie zobaczyć tylko jedno miejsce na wyspie to niech to będzie Plaża Cofete o zachodzie słońca w bezchmurny dzień. Nie wierzę, że kogoś te miejsce może nie zachwycić.
Betancuria uważana jest za najpiękniejsze miasto na wyspie (ale bądźmy szczerzy, nie ma za dużej konkurencji :)) Główną atrakcją miasta jest kościół Santa Maria Betanciuria, który znajduje się w samym centrum, na niewielkim placyku otoczonym zielenią i malutkimi uliczkami. Spacer po mieście zajmuje około godziny, bo miejscowość ma kilka uliczek i nie ma tu tak naprawdę wiele do roboty.
Okolica Villaverde to z kolei miejsce, gdzie można spotkać najwięcej wiatraków, z których słynie Fuerteventura. Widać je z daleka, niektóre unoszą na wzgórzach, inne są poukrywane między gospodarstwami, a jeszcze inne stoją na środku pola. Niektóre z nich dalej są wykorzystywane do mielenia mąki lub nawadniania gleby. I nic w tym dziwnego, bo podróżując po wyspie mamy wrażenie, że tu nigdy nie przestaje wiać.
Z Villaverde już niedaleko do El Cotillo z pięknymi plażami…
…ale to co urzeka nas na Fuerteventura najbardziej to nieziemskie, księżycowe krajobrazy, które ciągną się tutaj wzdłuż całej wyspy. Szutrówką ruszamy na południe wyspy i dojeżdżamy do plażę Dos Ojos…
Naszym celem jest zobaczenie niewielkiej jaskini, która tworzy się tutaj podczas odpływu (przygotowaliśmy się nawet specjalnie i sprawdziliśmy o której taki odpływ będzie). Zejście na plażę (które na początku w ogóle ciężko było nam zlokalizować) prowadzi po zboczu klifu, aż do niewielkich drewnianych schodów.
Szukamy na lewo, szukamy na prawo, Rostek szuka na mapie, ja się wspinam po klifach , pytamy nawet spotkanych ludzi, ale nikt nic nie widział, nikt nic nie wie..
Ale mimo, że nie udało nam się znaleźć wymarzonej jaskini to nie żałujemy tej długiej drogi, bo plaża Dos Ojos jest przepiękna, a w popołudniowym słońcu prezentuje się niezwykle. W dodatku jest to miejsce bardzo rzadko odwiedzane (ze względu na to, że znajduje się z dala od głównej drogi), więc są spore szanse, że będziecie mieć to miejsce tylko dla siebie.
W drodze powrotnej mijamy Puertito de la Cruz – malutką osadę rybacką, w której znajduje się skupisko starych, opustoszałych kamperów wyglądających co najmniej przerażająco. Podobno niektóre z nich można wynająć w opcji airbnb. Nie jest to może najbardziej luksusowa opcja spędzenia nocy na wyspie, ale otoczenie jest przepiękne, a kampery niezwykle wpasowują się w mroczne otoczenie.
Kolejnym punktem obowiązkowym na wyspie jest Park Narodowy Corralejo, czyli ponad 2000 hektarów piaszczystych wydm znajdujących się wzdłuż wybrzeża. Miejscami prawie biały piasek nieziemsko kontrastuje z wszystkimi odcieniami niebieskości oceanu. Jak na całej Fuercie wieje tu silny wiatr , więc to idealne miejsce do uprawiania sportów wodnych.
Po wydmach również można spacerować, nie jest to jednak takie proste biorąc pod uwagę szalejący wiatr i zapadający się piasek. Można też wspiąć się na jedną z górek i podziwiać cały teren z wysokości.
Kolejny zachód słońca spędzamy w Ajun. Miasteczko znajduje się na zachodnim krańcu wyspy i da się tutaj dotrzeć tylko własnym środkiem transportu (chociaż podobno są organizowane wycieczki, które docierają w to miejsce).
Ajun to niewielka, senna osada rybacka kojarzona przede wszystkich z kompleksem jaskiń wydrążonych w pobliskich skałach, a także z piękną wulkaniczną plażą, która razem z pobliskimi klifami i skałami tworzy niezwykły, surowy klimat.
Ale już sam dojazd do Ajun jest atrakcją samą w sobie. Przez środek wyspy biegnie droga, która podczas golden hour prezentuje się przepięknie. Jechaliśmy nią dwa dni wcześniej kiedy niebo było zachmurzone i oby dwoje zgodnie stwierdziliśmy, że w złą pogodę to miejsce całkowicie traci klimat. Po drodze warto zatrzymać się na Miradour Astronomico de Sicasumbre, z którego można podziwiać całą okolicę. Ja co prawda doszłam tylko do połowy, bo tak bardzo wiało i było już dość późno, ale i tak widoki o zachodzie słońca mnie powaliły.
Podczas pobytu korzystaliśmy również z wakacyjnej części wyjazdu – w końcu były to wakacje all inclusive!
O poranku i wieczorem korzystaliśmy z uroków buffetu…
…odpoczywaliśmy nad basenem…
…nocą chodziliśmy mini-disco…
…zaliczaliśmy place zabaw i boiska.
Udało nam się również dwa razy wyskoczyć na pobliską plażę, położoną półtotrej kilometra od hotelu, do której częściowo prowadził palmowy gaj.
No i tak minął nam tydzień na tej niewielkiej, ale pięknej wyspie
Ktoś wybiera się na Fuertę?:)
5 Comments
Extra! W jakim hotelu się zatrzymaliście? Polecacie?:)
super wpis <3
czy mogę prosić o namiary na hotel?
Cudownie brzmiące wakacje na Fuerteventurze z dzieckiem! Twój wpis przekonuje, że to idealne miejsce na rodzinny wypoczynek. Super, że udało się Wam połączyć zwiedzanie, pracę i relaks. A plaża Sotavento z „wyłaniającą się” laguną wydaje się być prawdziwym rajem.
W 2024 lecę na Fuerteventurę
Niesamowite sprawozdanie! ???? Z chęcią dowiedziałabym się w jakim hotelu się zatrzymaliście? Wybieramy się w tym roku na Fuerteventurę z naszą prawie dwulatką i jesteście dla nas inspiracją.