Zachodnie wybrzeże USA z dzieckiem
Podróż po zachodnim wybrzeżu USA odbyliśmy we wrześniu 2022 roku. Razem z naszą 18 miesięczną córką przez 20 dni odkrywaliśmy uroki tej części kraju. Co prawda byliśmy już w Stanach kilka razy: odwiedziliśmy Waszyngton, Filadelfię, Orlando, Miami, Florida Keys, Key West, Chicago, Niagara Falls i kilka razy Nowy Jork, ale ten skrawek USA był dla nas całkowicie nowy.
Ta wyprawa była spełnieniem jednego z naszych największych marzeń podróżniczych. Zorganizowaliśmy ją całkowicie sami i chcemy się z Wami podzielić informacjami praktycznymi, które może i Wam ułatwią zaplanowanie takiego wyjazdu.
Plan podróży dzień po dniu – zachodnie wybrzeże USA:
Dzień 1: przylot do Los Angeles
Dzień 2: zwiedzanie Los Angeles: California Dreaming Wall, Downtown, Echo Park, Dollar Hint
Dzień 3: Beverly Hills, Rodeo Drive, Griffth Obseravtory
Dzień 4: spacer po Windsor Blv, Venice, Venice Canals, Venice Beach
Dzień 5: lot do Las Vegas, Las Vegas nocą (The Strip)
Dzień 6: Las Vegas w dzień (The Strip), odbiór samochodu
Dzień 7: nocny wyjazd w stronę Horseshoe Bend, zwiedzanie Horseshoe Bend, zachód słońca w Monument Valley
Dzień 8: poranek w Monument Valley, Forrest Gump Point, Monument Valley Scenic Drive, zachód słońca w Grand Canyon (Desert View, Hopi Point, Pima i Mohave Point)
Dzień 9: wschód słońca w Grand Canyon (Mother Point, Yaki, Yavapi Point), route66 (Seligman, Kingman), nocleg w Death Valley
Dzień 10: poranek w Death Valley, zwiedzanie Death Valley, powrót do Las Vegas
Dzień 11: zwiedzanie dalszej części The Strip w LV, zwrot samochodu, zmiana noclegu, zwiedzanie Downtown i pokaz na Fremont Street
Dzień 12: lot Las Vegas – San Francisco
Dzień 13: poranek w Pier69 i Fisherman’s Wharf, spacer ulicami Chinatown, Downtown, zachód słońca na Baker Beach
Dzień 14: poranek na plaży z widokiem na Golden Gate, spacer uliczkami San Francisco, odbiór samochodu
Dzień 15: punkt widokowy przy Fort Point, przejazd przez Golden Gate, punkt widokowy Battery Spencer, podróż wzdłuż wybrzeża (Big Sur), nocleg niedaleko Sekwoja NP
Dzień 16: poranek w Sekwoja NP, popołudnie w Kings Canyon, nocleg niedaleko Yosemite
Dzień 17: zwiedzanie Yosemite, nocleg niedaleko Yosemite
Dzień 18: podróż do San Francisco, zwrot samochodu, Alamo Square
Dzień 19: lot San Francisco -Los Angeles, Santa Monica o zachodzie słońca
Dzień 20: lot Los Angeles – Helsinki – Berlin, powrót do domu
Noclegi – zachodnie wybrzeże USA:
Noclegi rezerwowaliśmy ze sporym wyprzedzeniem i to była mądra decyzja, bo już miesiąc przed potrafiły zdrożeć o nawet 50-70%. Rezerwowaliśmy miejsca z możliwością rezygnacji oraz bez przedpłat. Wszystko załatwialiśmy przez booking.com i zdecydowanie najbardziej zależało nam na cenie (musiała być możliwie jak najniższa).
Nocowaliśmy w :
♥ Hollywood Stars Inn w Los Angeles – była to najtańsza opcja w LA na tamten moment; bez luksusów, ale czysto i schludnie, lokalizacja dobra: blisko metra i różnych przystanków autobusowych, niedaleko supermarket, dobre wifi
♥ Sahara Hotel w Las Vegas – bardzo nowoczesny hotel, dobra lokalizacja (zaraz obok przystanku autobusowego na The Strip), piękne pokoje, udało się zarezerwować bez dodatkowego podatku*
♥ The Strat Hotel w Las Vegas -jak wyżej: nowoczesny, fajny hotel, który znajduje się zaraz obok Sahara Hotel
♥ The D Las Vegas – bardzo fajny hotel znajdujący się w Downtown z wyjściem na Fremont Street
♥ Oak Hotel w San Francisco – podobnie jak w Los Angeles była to najtańsza opcja na bookingu; małe pokoje, łazienki (bardzo czyste i zadbane) wspólne na korytarzu. Plusem był fakt, że dostaliśmy pokój z dużym oknem na ulicę.
♥ Union Hotel w San Francisco – najtańszy hotel na dany dzień, zdecydowanie najgorszy z wszystkich noclegów jakie mieliśmy w USA; opcja budżetowa, dla ludzi o bardzo małych potrzebach i mocnych nerwach
♥ Mountain Trail Lodge niedaleko Yosemite – tutaj ciężko nam coś określić bo po przyjeździe nie zalogowano nas w domku, w którym mieliśmy spać i z powodu overbookingu przeniesiono nas do jakiegoś prywatnego mieszkania położonego kilkanaście minut drogi samochodem, które pachniało chlorem jakby dzień wcześniej kogoś zamordowano i trzeba było usunąć ślady zbrodni – bardzo creepy
♥ Homestead Cottages niedaleko Yosemite – przepiękne domki położone z dala od głównej drogi, cudowna obsługa, klimatyczne wnętrza idealnie wpisujące się w okoliczny klimat i prywatny ganek, z którego nocą mogliśmy podziwiać piękne rozgwieżdżone niebo.
♥ Sierra Lodge niedaleko Sekwoja NP – malutki zajazd z dużymi pokojami, w cenie było śniadanie (tost, dżem, masło, kawa, babeczka, herbata)
♥ Motel6 niedaleko lotniska w Los Angeles – typowo sieciówkowy hotel, darmowy transport z i na lotnisko o konkretnych porach
*Rezerwując nocleg w Las Vegas pamiętajcie, że większość hoteli dolicza sobie podatek, który nie jest podany w cenie pokoju, a o tym jak wysoka jest to kwota dowiecie się najczęściej w ostatnim kroku rezerwacji. Często podatek jest kilkukrotnie wyższy od ceny pokoju, więc nie dajcie się zwieść niskiej cenie za noc.
Wynajem samochodu – zachodnie wybrzeże USA:
Wynajem samochodu w USA to zdecydowanie spory wydatek. Długo zastanawialiśmy się nad wynajmem kampera, który byłby jednocześnie naszym hotelem na kółkach, ale po dodaniu kosztów benzyny (takie samochody często spalają o wiele więcej niż zwykła osobówka) oraz samej ceny wynajmu zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i postanowiliśmy zrobić sobie dwa punkty wypadowe na interesujące nas miejsca. Pierwszy samochód wypożyczyliśmy w Las Vegas, a drugi w San Francisco.
Samochód wynajmowaliśmy przez stronę turo, gdzie swoje auta udostępniają prywatni kierowcy. Plusem takiego rozwiązania była tańsza cena, brak wkładu własnego blokowanego na karcie, który w wypożyczalniach może wynosić nawet 3000 dolarów oraz brak dodatkowych opłat za nieposiadanie karty kredytowej.
Ceny benzyny na trasie różnią się znacząco i wahają od 3 do 8 dolarów za galon w zależności od miejsca. Najdrożej jest w parkach narodowych i stanowych (Death Valley było jednym z miejsc gdzie widzieliśmy najdroższą benzynę), dlatego warto tankować samochód na bieżąco jeśli mijamy stację z benzyną w korzystnej cenie. Na Google można zaznaczyć opcję pokazania cen benzyny na konkretnych stacjach (np w mieście) i to naprawdę fajna opcja bo ceny mogą się różnić nawet o 2 dolary na galonie, a stacje nierzadko oddalone są od siebie o kilkaset metrów.
Spanie w samochodzie – zachodnie wybrzeże USA:
Ceny noclegów na trasie i w okolicy parków czy wielkich atrakcji nie należą do najtańszych, więc żeby zaoszczędzić postanowiliśmy spać w samochodzie. W Las Vegas wynajęliśmy samochód z dużym bagażnikiem i rozkładanymi na płasko fotelami, w Walmarcie kupiliśmy koce i kołdry, jeszcze w Polsce zaopatrzyliśmy się w ciepłe dresy do spania i byliśmy przygotowani na tą przygodę.
A była to naprawdę fajna przygoda. Poranki spędzaliśmy w pięknych miejscach: w pachnącym lesie niedaleko Grand Canyon, na zajeździe z widokiem na Monument Valley oraz na pustynnym Death Valley.
Miejsc szukaliśmy przez aplikację WikiCamp, która kosztuje kilkanaście złotych i działa w trybie offline. Można na niej wyszukać bezpłatne zajazdy w buszu jak i wypasione pola campingowe z wifi, prysznicami i sklepem.
Przez te dni „braliśmy kąpiele” w publicznych toaletach, jedliśmy śniadania o wschodzie słońca i kolacje pod gołym niebem. Więc jeżeli nie przeszkadza Wam dyskomfort, niewygodne spanie czy posiłki w plenerze i marzy Wam się rozgwieżdżone niebo, piękne poranki i fajna przygoda to ta opcja jest dla Was
Jest to też niezwykłe doświadczenie dla takich małych dzieci – no bo jak często mogą budzić się w środku lasu i szukać ptaków czy wiewiórek biegających po drzewach?
Warto być przygotowanym na różne temperatury: w Monument Valley było nam ciepło i otwieraliśmy okna, a w Grand Canyon trzęśliśmy się z zimna. Miejcie więc przygotowany ubiór na każdą okazję.
Jedzenie- zachodnie wybrzeże USA:
Nasz wyjazd trwał trzy tygodnie i musieliśmy rozpisać budżet tak, żeby po powrocie nasze konto nie błagało o reanimację. Jedzenie to rzecz na której zaoszczędziliśmy sporo. Śniadania i kolacje robiliśmy sobie sami – dzień wcześniej robiliśmy sobie zakupy w supermarkecie: kupowaliśmy jogurty, pieczywo (najczęściej bajgle), warzywa, owoce, serki jakieś przekąski, czasem gotowe sałatki, makarony czy sushi i mieliśmy zdrowe, szybkie posiłki i przekąski w ciągu dnia. Wodę kupowaliśmy w dużych, czterolitrowych butelkach i przelewaliśmy ją sobie codziennie do bidonów i mniejszych butelek lub woziliśmy w samochodzie.
Często też braliśmy obiad take away i jedliśmy go w pięknych okolicznościach przyrody
Nie polecimy Wam żadnych fancy knajpek, restauracji czy kawiarni, bo po prostu do nich nie chodziliśmy. Stołowaliśmy się w zajazdowych knajpach, przydrożnych restauracjach czy sieciówkach. Zasada była prosta: śniadania i kolacje na zdrowo, obiad – po taniości
Miejsca, w których jedliśmy i które polecamy na smaczny i tani posiłek: In-n-Out Burger, Taco Bell, Maswik Food Court w Grand Canyon, The Win Dow Burger, Leo’s Taco Truck, Dollar Hits w Los Angeles, Pancho Villa i Golden Flower w San Francisco, Krazy Buffet w Las Vegas, Mr.D’z w Kingman i Delgadillos Snow Cap w Seligman.
Ceny atrakcji – zachodnie wybrzeże USA:
Nasze wydatki na atrakcje obejmowały:
♥ 80 dolarów na Annual Pass – upoważniający naszą trójkę razem z samochodem do wjazdu na teren wszystkich parków narodowych w kraju przez rok. Tutaj znajdziecie informacje na temat tego jakie parki się w to wliczają oraz gdzie możecie go kupić. My swój kupiliśmy na wjeździe do Grand Canyon (uwaga: często w budkach biletowych można płacić tylko kartą lub tylko gotówką więc warto być przygotowanym na oby dwie opcje)
♥ 8$ za wjazd do Monument Valley (za osobę, Zoja nie płaciła)
♥ 10$ parking przy Horseshoe Bend
♥ 12$ za wejście na Pfeiffer Beach (za osobę, Zoja nie płaciła i tutaj wydaje nam się, że cena jest mocno zawyżona, chyba, że ktoś planuje spędzić na plaży cały dzień, bo to jedna z nielicznych plaż na Big Sur, na których można się spokojnie opalać i plażować)
Komunikacja miejska- zachodnie wybrzeże USA:
Los Angeles:
7-dniowy bilet na całą komunikację miejską – 12,50$ i jest to naprawdę super deal, bo wbrew temu co piszą w Internecie komunikacja naprawdę tutaj śmiga. Nie staliśmy w dużych korkach, wszystko było super skomunikowane i tylko czasy przejazdu były naprawdę długie (Amerykanie mają tendencję do robienia przystanków autobusowych co 200 metrów)
Dojazd z lotniska: wsiedliśmy w bezpłatny autobus kursujący do pierwszej stacji metra, a stamtąd już na 7-dniowym passie dojechaliśmy do naszego hotelu
Las Vegas
24-godzinny bilet na autobus kursujący po The Strip (dwupiętrowy) kosztował 8$ (dla porównania: 2godzinny bilet – 6$, 3-dniowy – 20$)
Jeden przejazd komunikacją miejską kursującą po mieście -2$
Dojazd z lotniska: wsiedliśmy w autobus miejski (108/109) który kosztował 2$
San Francisco
Jednodniowy bilet na wszystkie autobusy i tramwaje kosztował 5$ i z tej opcji codziennie skorzystaliśmy. Bilet można poszerzyć o możliwość podróżowania metrem i wtedy koszt takiego dziennego biletu to 13$. Tutaj macie całą tabelkę z porównaniem różnych opcji biletowych.
Dojazd z lotniska: korzystaliśmy z systemu BART. Tutaj możecie przekalkulować ile wyjdzie Was bilet w zależności na jaką stację jedziecie.
Loty- zachodnie wybrzeże USA:
Gdzieś w kwietniu/maju udało nam się wyhaczyć loty z Berlina do USA (przez Helsinki) za około 1200 zł (Zoja płaciła 10% tej kwoty). Z tego co się orientujemy Finnair ma często takie promocje. Cena obejmowała jedynie bagaż podręczny, więc żeby rozłożyć sobie koszty w kolejnym miesiącu dokupiliśmy jedną dodatkową, rejestrowaną walizkę (23 kg).
Loty pomiędzy miastami: Los Angeles – Las Vegas, Las Vegas – San Francisco, San Francisco – Los Angeles kupowaliśmy z półtoramiesięcznym wyprzedzeniem. Nie były drogie i ich ceny wahały się od 100 do 150 zł za lot za osobę. Na każdej trasie musieliśmy dokupić jeden bagaż rejestrowany (w dwóch liniach bagaż rejestrowany miał tylko 18kg, więc musieliśmy dość mocno poupychać rzeczy w plecakach podręcznych żeby zmieścić się w limicie).
Zarówno w Finnairze jak i w amerykańskich liniach lotniczych Zoi przysługiwał jeden mały plecak + możliwość nadania wózka. Oddawaliśmy wózek zawsze przed wejściem do samolotu – mieliśmy dzięki temu pewność, że się nie straci i poleci razem z nami
My szukamy zawsze lotów przez skyscanner.pl, a później porównujemy czy najbardziej opłaca się kupić bilet bezpośrednio u przewoźnika czy u pośredników.
TIP: Wiele osób pyta czy dokupujemy siedzenie dla Zoi, żeby mieć dla niej miejsce. Więc odpowiadamy zbiorczo: nie robimy tego
Rezerwujemy miejsce dla siebie pod oknem i od strony korytarza i liczymy, że samolot nie będzie pełny i nikt nie zarezerwuje miejsca pośrodku
Zarówno na tym locie, jak i na locie długodystansowym do Meksyku nam się udało
Jet lag u małego dziecka – jak sobie z nim poradzić?
Ciężko opisać tutaj jedną sprawdzającą się metodę, bo dużo zależy w jakich godzinach mamy lot i jak wygląda codzienny rozkład dnia dziecka, więc opiszemy to dokładnie na naszym przykładzie. Nasz długi lot (Helsinki – LA, 11 godzin) przypadł na noc, a w LA lądowaliśmy o 17:00. Jeżeli „pozwolilibyśmy” Zoi przespać całą trasę to o 17:00 myślałabym, że jest 6:00 rano, a że Zoi dzień trwa 12 godzin z drzemką lub 10 godzin bez drzemki to poszłaby spać dopiero koło 3-5 rano Postanowiliśmy więc ją wybudzić na dwie godziny przed lotem i położyć spać o 23:00. Miała więc 8 godzin funkcjonowania bez drzemki, czyli zdecydowanie za mało i już pierwszego dnia obudziła nam się o 3 w nocy. Kolejny dzień przedłużyliśmy jej pore funkcjonowania o 3 godziny i dołożyliśmy jedną krótką drzemkę więc położyła się spać koło 17:00 czasu amerykańskiego, więc następnego dnia wstała już o 5:00, kolejny dzień poszła już spać po 18:00 i w końcu udało nam się ją przestawić na codzienny rytm: sen o 19:00, pobudka o 6:00
Jak widzicie w naszym wypadku trwało to trzy dni, ale są dzieci które szybciej się przestawiają, a są i takie które potrzebują i tygodnia.
Co zrobilibyśmy inaczej?
Skrócilibyśmy nasz pobyt w Los Angeles, a zamiast tego wybrali się do Joshua Tree. Skrócilibyśmy nasz pobyt w Las Vegas i zobaczyli Bryce Canyon lub Valley of Fire. A w San Francisco zarezerwowalibyśmy większy samochód, żeby trzy noce podczas roadtripu Big Sur – Sekwoja NP – Yosemite też spędzić w samochodzie i zaoszczędzić na noclegach. Spędzilibyśmy więcej czasu w Big Sur. No i spakowalibyśmy więcej ciepłych ubrań (okazało się, że noce i poranki potrafią być naprawdę zimne).
Ale Zoja się zmienia, a my woleliśmy podejść do podróży spokojniej, żeby potem nie frustrować się, że nie zobaczyliśmy wszystkich założonych miejsc.
Co spakowaliśmy?
Nie będziemy tutaj wypisywać wszystkiego co ze sobą zabraliśmy, ale wymienimy te najbardziej potrzebne rzeczy:
Bagaż podręczny:
-przekąski, jedzenie w pudełku zrobione jeszcze w domu, bidon dla Zoi i bidon z filtrem dla nas
-zapas pampersów, pieluch tetrowych i mokrych chusteczek
-ulubione książeczki i naklejki
-nurofen forte na ząbki/ środki przeciwbólowe dla nas
-ubrania na zmianę dla Zoi (coś cieńszego i coś grubszego)
-dokumenty
-cienki kocyk
Oprócz tego w głównym bagażu mieliśmy skompletowaną apteczkę (skonsultowaną z pediatrą), w której znalazły się między innymi: plastry, różne antybiotyki, środki przeciwbólowe, środki na oparzenia, lekarstwa na ból gardła, ucha, zapalenie oka, zatrucie pokarmowe…
I ulubione książki Zoi, które pomogły usypiać ją na wieczór.
Tak jak już wspominaliśmy podróżowaliśmy z jednym bagażem rejestrowanym (walizką) oraz trzema małymi plecakami.
No Comments