Słońce powoli wychodzi zza gór, w oddali widać ośnieżone szczyty Tien Shan, bierzemy spakowany dzień wcześniej mniejszy plecak, drugi zostawiamy w recepcji. Siadamy na starej, wysłużonej sofie, a sędziwy Kirgiz przygotowuje dla nas śniadanie: świeży chleb, domowej roboty konfitury, warzywa, ciepła…
A po powrocie..., Kirgistan, Świat