Po dość męczącej wspinaczce na Jeziora Koruldi postanowiliśmy rozpocząć kolejny, 4 dniowy, trekking na lodowiec Shkhara przez piękną wioskę Ushguli, który skróciliśmy do 3 dni, a wędrówkę rozpoczęliśmy, nie w Mestii, lecz w miasteczku Zhabeshi. Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy do jednego plecaka, drugi zostawiliśmy u właściciela guesthousu, złapaliśmy marszrutkę i godzinę później byliśmy już na szlaku.
I mimo, że czasem było pieruńsko ciężko, to był to jeden z piękniejszych trekkingów w naszym życiu.
Ale od początku…
Dzień 1
Zhabeshi – Adishi (7h)
Droga już na początku biegnie w górę. Przez pierwszą godzinę idziemy stromym podejściem w korycie wyschniętej rzeki. Po drodze mijamy stada krów, które w najmniej oczekiwanych momentach wychodzą z pobliskich krzaków i lasów. Po 60 minutach wychodzimy na polanę i odpoczywamy. Dalsza część wygląda bardzo podobnie. Ścieżka prowadzi przez las, pnie się w górę, a końca nie widać.
W końcu wychodzimy na gigantyczną drogę przy której powstaje kompleks narciarski. Nareszcie możemy cieszyć się płaską powierzchnią.
Od tego momentu już jest prosto. Idziemy przez polany, zboczem gór, ocienionym lasem, przechodzimy po prowizorycznych kładkach przez górskie strumienie,w których uzupełniamy zapasy wody.
W końcu dochodzimy do celu wyprawy – miasteczka Adishi. Szybko znajdujemy czynną restaurację, jemy przepyszny obiad, kosztujemy gruzińskich specjałów i odpoczywamy po długiej wędrówce.
Po chwili wychodzimy z miasteczka, kierujemy się w stronę polany, na której planujemy rozłożyć nasz namiot, w którym spędzimy noc. Otaczające nas stado krów, wyraża aż zanadto zainteresowanie naszymi osobami. Po 10 minutach tłoczą się przy naszym namiocie, zaglądają do środka, śliniąc nam buty i wyjadając chleb z plecaków. Przenosimy się więc na pobliskie wzgórze, jeszcze raz rozkładamy nasz przenośny domek i po chwili zasypiamy.
Dzień 2
Adishi – Ushguli (10h)
Dzień zaczynamy poranną toaletą nad pobliską rzeką i już po kilku minutach jesteśmy zwarci i gotowi. Początkowo trasa wiedzie przez płaskie tereny, a przed nami góruje groźny lodowiec Adishi, z którego co chwilę odpadają z hukiem gigantyczne płaty lodu i śniegu.
Tego dnia na naszej drodze czekają dwie trudności: przejście rwącej rzeki (jeden z najbardziej przerażających momentów mojego życia, serio!) oraz przekroczenie dość męczącej przełęczy, która wydaje się nie mieć końca. Po raz kolejny okazuje się, że Gruzja to nie malutkie pagórki, a naprawdę strome podejścia i wymagające góry.
Cały trud wynagradzają jednak piękne widoki….
Zejście z przełęczy wiedzie przez kwieciste łąki…
….z widokiem na mroczne, ośnieżone szczyty.
Po drodze zatrzymujemy się w Khadle na obiedzie, a 6 kilometrów później łapiemy marszrutkę do Ushguli, znajdujemy ustronne zbocze górujące nad miasteczkiem i podziwiamy niesamowity zachód słońca.
Wieczorem dołącza do nas pies, który całą noc spędza przy naszym namiocie odstraszając konie, krowy i byki, budząc nas głośnym szczekaniem i gonitwą za zwierzętami. O poranku widzimy go już na innym wzgórzu pilnującego kolejnego namiotu.
Dzień 3
Ushguli – Lodowiec Shkhara – Ushguli (5h)
W miasteczku planujemy zostać jeszcze jedną noc. Szukamy więc noclegu, bierzemy szybką kąpiel, jemy pyszne chaczapuri z serem i ruszamy w stronę Lodowca Shkhara.
Pogoda jest piękna, a droga prosta i przyjemna. Jedyną trudnością jest przekroczenie małej rzeki.
Docieramy w końcu pod lodowiec, który po lodowcu Adishi nie robi na nas wielkiego wrażenia.
W drodze powrotnej towarzyszy nam stado krów i upierdliwych much.
Po kilku godzinach wracamy do naszego guesthousu, jem pyszną kolację z rodziną właściciela i kładziemy się spać.
To były naprawdę męczące trzy dni.
_____________________________________________
Informacje praktyczne:
♥ Zdecydowanie polecamy treking z Mestii do Ushguli. My swój rozpoczęliśmy w miasteczku Zhabeshi, ze względu na niewielką ilość czasu. Słyszeliśmy też, że pierwszy dzień jest krótki, łatwy, ale niezbyt ciekawy. Ktoś był? Prawda to?
♥ Do Zhabeshi dojechaliśmy marszrutką. Jako, że nie było chętnych to kosztowało nas to aż 20 GEL od osoby (około 20 minut jazdy).
♥ Trasa jest dobrze oznakowana, ścieżki wydeptane przez turystów i krowy, więc nie trzeba się obawiać o błądzenie.
♥ Polecamy wziąć zapas wody i przekąsek, gdyż w mijanych wioskach produkty spożywcze są dość drogie.
♥ Najtrudniejsze momenty to zdecydowanie odcinek Zhabeshi – ośrodek narciarski oraz przełęcz obok Lodowca Adishi. Reszta to przyjemny spacerek.
♥ W miasteczku Aidishi za obfity obiad dla dwóch osób zapłaciliśmy 15 GEL (chaczapuri, jajka na twardo, smażone ziemniaki, chleb gruziński, warzywa z ogródka, pyszna pasta mięsna). W cenie nie było napoju. Obiad drugiego dnia w miasteczku Khalde to 12 GEL za dwie osoby.
♥ Namiot można rozłożyć wszędzie, należy tylko uważać na krowy, które mogą go staranować. Byki zdecydowanie drażnią ostre kolory.
♥ W Ushguli pierwszą noc spędziliśmy w namiocie na wzgórzu obok kościoła, drugą w jednym z guesthousów. Zapłaciliśmy 30 GEL, a w cenie mieliśmy śniadanie, kolacje i pokój z widokiem na Lodowiec Shkhara.
♥ Marszrutka z Ushguli do Mestii, gdzie zostawiliśmy nasz plecak to koszt 20 GEL. Busiki odjeżdżają z mostu gdy są pełne, my na zapełnienie swojego czekaliśmy prawie godzinę. Najszybciej zebrać grupę wcześnie rano koło godziny 8-9.
♥ Ceny w Ushguli są wyższe niż w pozostałych częściach Gruzji. Za Chaczapuri zapłacimy 7-10 GEL. Za małą coca-colę 3 GEL, za gruzińską, pyszną lemoniadę 3 GEL, za domowej roboty czaczę 5 GEL (0,5l).
♥ Do planowania trekkingów w Swanetii polecamy stronę: http://www.caucasus-trekking.com/svaneti
10 Comments
i tak powinniśmy byli zrobić, gdybyśmy mieli więcej czasu. nie bylam w stanie sie zachwycić uszguli tylko po podjechaniu tam marszrutką i powrocie po 2 godzinach a zastanawialiśmy się – brać namiot do gruzji, czy nie? było wziąć.
[…] to dlatego, że kilka dni wcześniej odbyliśmy niesamowity trekking z Mestii do Ushguli, może dlatego, że dotarliśmy pod imponujące lodowce, imprezowaliśmy w Kazbegi i zdobyliśmy […]
Planujemy się wybrać z chłopakiem do Gruzji Oglądając Wasze zdjęcia już chciałabym się tam teleportować Mam dwa pytania:
1. W jakim okresie byliście i jak długo?
2. Czy wszędzie jest możliwość rozbicia namiotu ?
Hej hej
My byliśmy w Gruzji dwa tygodnie na przełomie lipca i sierpnia a namiot można rozbić wszędzie nawet w Mestii w parku ludzie rozbijali
[…] powrotu z naszej podróży poślubnej dookoła świata minął rok. Przez ten czas zdążyliśmy odkryć przepiękną Gruzję, przejechać samochodem Bałkany, poimprezować w Paryżu, poznać niezwykły Iran i spełnić […]
[…] Do Uszguli z Mestii można się dostać na trzy sposoby. Albo wynajętym samochodem, albo marszrutką (ok. 3 godziny jazdy) albo na piechotę. Taki trekking zajmuje trzy lub cztery dni i jest bardzo popularny wśród turystów. Marzy mi się powrót i zrobienie tego samego. Możecie o tym przeczytać na blogu Świat według Rostków. […]
Cześć bardzo ciekawy wpis! Wybieramy się na trekking w tamte rejony końcem sierpnia, modyfikujemy tylko trasę o przejście przez przełęcz Karetta. W związku z tym mam pytanie, jak radziliście sobie z uzupełnianiem zapasów jedzenia i wody?
Pozdrawiam!
Po drodze są małe wioski, w których można się posilić wodę braliśmy z rzek i dodawaliśmy tabletki do uzdatniania
Cześć,
wybieram się z partnerką do Gruzji podobnie jak byliście Wy na przełomie lipca i sierpnia.
Będziemy jednak w Mestii tylko 1 pełen dzień (2 noclegi). Czy polecacie bardziej trekking do jeziorek Koruldi, czy może wynająć auto z kierowcą podjechać do Ushguli i trekking pod lodowiec Shkhara? Lub być może inny trekking, który w obie strony z dojazdem samochodem z Mestii do punktu startu nie będzie trwać dłużej niż 11 – 12 h (od 7:00 – 19:00)?
Niestety czasu nie starczy na obie atrakcje nie mówiąc już o trasie Mestia – Ushguli, którą tak pięknie prezentujecie na blogu.
Pozdrawiam
Wojtek
Cześć!
dawno tu nie zaglądaliśmy i dopiero teraz zobaczyliśmy komentarz
W naszym odczuciu ładniej prezentuje się lodowiec Shkara no i dojście jest niewymagające, a okolice Ushguli są naprawdę piękne